Kolejne fazy życia po końcu świata



Michael Grant zapewnił sobie serią „Gone” miejsce w historii literatury młodzieżowej przynajmniej na dekadę, jeśli nie na dłużej. Przygody Astrid i Sama, Lany i Alberta, Queena i Edilio pokochały miliony czytelników na całym świecie. Wszyscy z zapałem wyczekiwali kolejnych części serii, by dowiedzieć się, co też spotka bohaterów w kolejnych odsłonach i jakie niespodzianki szykuje nam, nieskrępowana logiką, wyobraźnia Granta.
            Bohaterowie „Gone” przechodzą przez kolejne fazy życia w ETAPIE, miejscu, z którego pewnego dnia zniknęli wszyscy powyżej piętnastego roku życia. Miejscu, które od reszty świata oddziela dziwna, przezroczysta, a mimo to niemożliwa do przekroczenia bariera. Po pokonaniu gayaphage, Sam i jego przyjaciele stają przed kolejnymi wyzwaniami. W tomie trzecim tematem przewodnim są kłamstwa. Bohaterowie przekonują się, że nie mogą być wobec siebie zupełnie otwarci i szczerzy. Astrid tworzy radę miejską, stara się przywrócić w ETAPIE ład, porządek, prawo i demokrację. Kiedy ona spiera się z pozostałymi członkami rady o każdy najdrobniejszy szczegół, Sam wciąż walczy o zachowanie realnego porządku na ulicach. A kłopotów ma niemało - Orsay, nazywana przez pozostałe dzieci Prorokinią, zaczyna twierdzić, że widzi sny ludzi zgromadzonych po drugiej stronie bariery. Zil i jego banda postulują w brutalny sposób za wydzieleniem strefy tylko dla „normalnych”, pragną przegnania odmieńców. Wciąż brakuje jedzenia, problemem staje się także woda. W części czwartej, określonej jako faza plagi, bohaterowie zaczynają zmagać się z tajemniczą chorobą, na którą zapada coraz więcej mieszkańców Perdido Beach. Nawarstwia się także konflikt między Samem i Asrtid.
             Zarówno trzecia, jak i czwarta cześć serii, trzymają poziom swych poprzedniczek. Micheal Grant nie boi się tematów trudnych. Bez ogródek poddaje swoich bohaterów najróżniejszym próbom. Konfrontuje ich z problemem kanibalizmu i wyboru między zbezczeszczeniem zwłok przyjaciela, a własnym przetrwaniem. Zadaje pytania o Boga i o to, czym jest grzech i czy życie w skrajnie trudnych dla człowieka warunkach pozwala na stworzenie „nowej” moralności. Pojawia się problem seksu. Dowiadujemy się także, co może kryć się za barierą. Pada pytanie, co stanie się, gdy bariera zniknie. Czy to lepsze, czy gorsze rozwiązanie dla tych, którzy są uwięzieni w jej granicach. Jedno jest pewne. Grant nie boi się tematów tabu i mocnych odpowiedzi na niełatwe pytania. A przy tym konstruuje swoją książkę tak, jakby się czytało najlepszy dreszczowiec.
           
Jego pisarstwo ma jeszcze jedną zaskakującą cechę, którą można porównać do sposobu skonstruowania "Pieśni lodu i ognia" Martina. W jego książkach sytuacja przedstawia się tak, iż bohater bierze udział w walce, z której wiesz, że nie ma prawa wyjść. To po prostu niemożliwe, niewykonalne, bowiem sam jeden musiałby położyć dwudziestu przeciwników. A mimo to, oczekujesz, że wyjdzie z opresji. No, może nie bez szwanku. Może z jakąś drobną raną, która potem przemieni się w brzydką bliznę, ale mimo wszystko, ujdzie z życiem. A tu guzik, zostajesz zawiedziony. Bohater nie miał prawa wyjść z opresji i... kurde, nie wyszedł z niej. Zabili go. Bez zabili go i uciekł. Zabili go na śmierć. A ty się, biedaku, przywiązałeś. I teraz co? Nic, nie ma już bohatera, którego tak lubiłeś, któremu kibicowałeś. U Michaela Granta jest dokładnie tak samo. Tyle, że w to miejsce dostaniesz nowego bohatera. Równie ciekawego. A kto wie, może nawet twój ulubieniec powstanie z martwych? Tego nigdy nie wiadomo na pewno.
            Jest dla mnie zupełnie jasne, dlaczego seria zbiera tak dobre recenzje i trafiła niejednokrotnie na listę bestsellerów „Times'a”. To po prostu świetne książki. Mocne, niebanalne, intrygujące. Moim zdaniem Michael Grant jest na chwilę obecną jednym z najlepszych pisarzy dla młodzieży na świecie. Seria „Gone” to natomiast pozycje obowiązkowe nie tylko dla nastolatków, ale i dla dorosłych (zwłaszcza tych rozkochanych w prozie Stephena Kinga).

Komentarze

Popularne posty

Etykiety

Pokaż więcej