Umysł mordercy


Caleb Carr to historyk specjalizujący się w dziejach wojskowości. Pisze książki specjalistyczne z tego zakresu. Jest też autorem sztuk teatralnych oraz scenariuszy filmowych, w tym do „Egzorcysty: Początek”. Sławę zdobył jednak w 1994 roku, kiedy ukazała się jego debiutancka powieść zatytułowana „Alienista”. W 2018 roku wydawnictwo Rebis, ze względu na wchodzącą właśnie na ekrany serialową adaptację, zdecydowało się ją wznowić.
            W 1896 roku Nowym Jorkiem wstrząsnęła sensacyjna seria zabójstw dokonywanych na chłopcach przebierających się za kobiety i prostytuujących się. Policja jest bezsilna. Theodore Roosevelt, młody komisarz, potajemnie angażuje do śledztwa doświadczonego alienistę, Laszlo Kreizlera oraz ich wspólnego przyjaciela, dziennikarza Johna Moore’a. Do pomocy przydziela im pierwszą kobietę w policji, swoją sekretarkę Sarę Howard oraz dwójkę młodych żydowskich kryminologów, braci Isaacsonów.
            „Alienista” to zgrabne połączenie kryminału, thrillera i powieści historycznej. Caleb Carr jest specjalistą od epoki wiktoriańskiej i podczas lektury to się czuje. Klimat epoki i życie codzienne zostały odmalowane niesamowicie barwnie i szczegółowo. Do tego dochodzą pełnokrwiści bohaterowie, zarówno ci fikcyjni, jak Kreizler i pozostali członkowie drużyny z Brodway 808, jak i postaci historyczne – Theodore Roosevelt czy John Piermont Morgan.
            Książka Caleba Carra jest też niesamowitą opowieścią o początkach technik kryminalistycznych i teorii psychologicznych. Pod koniec XIX wieku i na początku XX  dopiero raczkują, nie są nawet uznawane za pełnoprawne nauki. Z tego też względu psychologów nazywano wtedy alienistami, panuje bowiem pogląd, że osoby chore psychicznie są wyalienowane zarówno ze społeczeństwa, jak i ze swojej prawdziwej natury. Kreizler i jego ekipa przecierają szlaki technikom, które dziś są powszechnie uznane i stosowane. Czytamy między innymi, że w 1896 roku odciski palców, czasami pobierane i sprawdzane w toku prowadzenia śledztwa, nie były jeszcze wykorzystywane w sądzie, a detektywi, w tamtych czasach określani mianem „wywiadowców”, traktowali je raczej jako dziwaczną nowinkę, która się nie przyjmie. Obserwujemy zatem, jak doktor Kreizler i jego grupa kładą podwaliny pod to, co współcześnie nazywa się profilowaniem.
            Podczas lektury „Alienisty” uświadamiamy sobie, że chociaż nauka poszła mocno do przodu, nadal niewiele wiemy o ludzkim mózgu. I choć teorie, że dzieciństwo ma ogromy wpływ na rozwój i późniejszy charakter człowieka zostały potwierdzone i dziś już nikogo nie oburzają, wciąż nie potrafimy dociec, dlaczego niektórzy popełniają straszliwe, niewyobrażalne wręcz zbrodnie. Trzeba jednak przyznać, że analiza psychopatycznej osobowości sprawcy oraz próby dowiedzenia się, kim jest, poprzez śledzenie jego poczynań i stworzenie jego hipotetycznego portretu, były, przynajmniej w moim przekonaniu, najciekawszymi elementami powieści.
            Słabą stroną książki Carra jest zdecydowanie tempo.. To ponad pięćset stron wycieczki w głąb ludzkiego umysłu. Jednak trudno tu poszukiwać napięcia czy poczucia zagrożenia. Trzeba przyznać, że dopiero serial ma w sobie tę duszną, niepokojącą atmosferę osaczenia i grozy, której samej powieści, niestety, brakuje. Carr, choć epatuje makabrą, nie poradził sobie ze stworzeniem napięcia i poczucia zagrożenia.
            Z całego serca polecam „Alienistę”. To fascynująca podróż w przeszłość historii kryminologii. To opowieść o Nowym Jorku – wielkich przemian, ciasnych czynszowych kamienic, a zarazem kipiących od przepychu oper i restauracji. To opowieść pełna pięknych mebli, a zarazem brudu zadymionych spelunek. Wreszcie to fascynująca podróż w głąb zdawałoby się chorego umysłu mordercy. Mordercy, którego mózg wygląda tak samo, jak mózg każdego z nas. Gdzie więc ukrywa się potwór?

Komentarze

Popularne posty

Etykiety

Pokaż więcej