Polecam dramy z Choi Sooyoung
Gdybyście mi jeszcze trochę ponad rok temu powiedzieli, że stanę się fanką koreańskich dram, popukałabym się w czoło i powiedziała, że chyba uderzyliście się w głowę. Nie mój styl, nie moja estetyka, nie moja ekspresja. Nie to, co lubią tygryski. Nie dam rady znosić seriali, w których bohaterki same siebie biją po głowie... Ale potem przyszedł czas, kiedy musiałam odciągnąć myśli od innych rzeczy i ktoś mi powiedział, że koreańskie seriale mogą pomóc. Spróbowałam i... zadziałało. Jest jesień, zimno, ciemno, głucho wszędzie. Tylko nieszczęścia nigdy nie próżnują, więc może ktoś tak samo jak i ja potrzebuje odciągnąć myśli. Na początku oglądałam seriale z polecenia, potem jak popadnie. Wreszcie zaczęłam oglądać według aktorskiego klucza. I zdecydowałam, że tak też będę je Wam przedstawiać. Na pierwszy ogień idzie więc aktorka, z którą zaczynałam swoją przygodę z koreańskimi dramami - Choi Sooyoung. Opowiem Wam kilka słów o tych produkcjach z jej udziałem, które udało mi się obejrzeć. To lecimy.
1. "Run on" (2020)
Jedna z pierwszych obejrzanych przeze mnie dram i do dziś jedna z moich ulubionych. Pierwszoplanowa para to jeden z najlepszych koreańskich biegaczy i tłumaczka napisów do filmów. On jest takim trochę dziwakiem, ona całkiem sympatyczną dziewoją. Choi Sooyoung natomiast gra agentkę sportową. Jest dziewczyną z bogatego domu, która wciąż walczy o swoje miejsce w rodzinnej firmie. Dla kobiety nie jest to wcale takie łatwe. Sprawa ponadto komplikuje się, gdy poznaje studenta akademii sztuk pięknych i zakochuje się w jego twórczości, a potem... w nim samym. Ze wzajemnością zresztą. Drama jest dość urocza. Trochę opowiada o miłości do kina, trochę o miłości do malarstwa, trochę o ludziach żyjących w zupełnie innych światach, którzy próbują się dogadać ponad podziałami. Bohaterka Choi Sooyoung, Seo Dan-ah, nosi piękne stroje i naprawdę widać, że bogactwo to jej supermoc. A do tego mówi, co myśli. Całość wypada miło. Nie ma tu scen i splotów okoliczności, w które trudno byłoby uwierzyć. Przyjemna obyczajówka z dobrą muzyką.
2. "If You Wish Upon Me" (2022)
Drama opowiada o pracownikach hospicjum, z których cześć należy także do tzw. Drużyny Ginów, fundacji, która zajmuje się spełnianiem ostatnich życzeń osób nieuleczalnie chorych. W tej dramie Choi Sooyoung gra pielęgniarkę, która jest właśnie jedną z członkiń tej fundacji. Pewnego dnia do hospicjum przyjeżdża nowy wolontariusz, młody mężczyzna. Okazuje się, że to recydywista. Miał do wyboru albo prace społeczne albo odsiadkę. W zasadzie poza kierownikiem ośrodka nikt nie wierzy, że chłopak na cokolwiek im się przyda. Każdy odcinek to w zasadzie historia innego pacjenta. Jest dziewczyna pragnąca po raz ostatni wystąpić w musicalu, staruszek marzący o tym, by spotkać się z żyrafą, którą opiekował się, gdy pracował w zoo, jest pan marzący, by po raz ostatni spędzić noc w domu, w którym mieszkał z żoną, jest wątek z pieskiem przygarniętym przez głównego bohatera, zwierzak szybko staje się ulubieńcem całego ośrodka, jest historia małżeństwa pracującego w ośrodku. Urocze są te historie. Trochę smutne, trochę dające do myślenia. Życiowe. Na minus niestety wątek przeszłości głównego bohatera, bo ten jest przekombinowany i przesadzony, ale do zniesienia.
3. "Fanletter, please" (2022)
Krótka, czteroodcinkowa drama, w której Choi Sooyoung gra gwiazdkę filmową. Kobieta nieoczekiwanie spotyka przyjaciela z dawnych lat. Tak się składa, że jego córka jest jej wielką fanką. Mężczyzna chciałby, aby diwa odpisała na listy jego córki, ale wstyd mu o to prosić, więc fałszuje listy i odpisuje, podając się za aktorkę. Kiedy sprawa się sypnęła, sztab kobiety doradza jej brnąć w sprawę i tak odradza się znajomość z dawnych lat. Krótkie to, miłe. Dzieci nie są denerwujące, a sympatyczne (wszyscy wiemy, że dzieci w serialach potrafią być denerwujące). Prosta historia o tym, że kłamstwo ma krótkie nogi, a stara miłość nigdy nie rdzewieje. Bardzo dobre obie piosenki wykorzystane w serialu, szkoda, że nigdzie nie można ich sobie odtworzyć.
4. "So I married an anti fan" (2021)
Drama na podstawie internetowego webtoona, która dwa lata czekała na swoją premierę. Czy już samo to nie brzmi kosmicznie? Jest sobie gwiazda popu i dziennikarka, którzy pewnego wieczoru na siebie wpadają. On na nią krzyczy, ona rzuca w niego butem. Robi się z tego afera. Ona traci pracę i oskarża go, że to jego wina. Gdzieś tam ktoś wpada na pomysł, żeby umieścić w jednym mieszkaniu dwie osoby, które się nie znoszą i obserwować, co się będzie działo. Jemu spada popularność, ona nie ma na co żyć. Niechętnie, ale się zgadzają zostać królikami doświadczalnymi w telewizyjnych show. Wszyscy wiemy, co z tego wyniknie. Znów historia o tym, że kto się czubi, ten się lubi i że pierwsze wrażenie bywa naprawdę zwodnicze. A jednak główni bohaterowie (Choi Sooyoung i Choi Tae-joon) zarówno, gdy się nie znoszą, jak i gdy się w sobie zakochują, mają fajną chemię. Miło się ich ogląda. Do tego dochodzą jej sympatyczni przyjaciele i jego dawna miłość oraz dość zabawnie poprowadzony wątek kręcenia prawdziwie udawanego show telewizyjnego. Kawałki muzyczne takie sobie. Takie wiecie, k-popowe (w końcu bohater to "pop star"), wpadające w ucho, ale też nic zatrzymującego się w serduchu.
5. "Tell me, what you saw" (2020)
Jedyny w tym zestawieniu serial kryminalny. Choi Sooyoung gra w nim główną bohaterkę, młodą policjantkę z zabitej dechami wiochy, która w dzieciństwie była świadkiem wypadku swojej mamy. Sprawcy nigdy nie złapano. Chcąc go odnaleźć, kilkukrotnie zdawała do szkoły policyjnej. W końcu się dostała, ale jest w zasadzie pośmiewiskiem wioski, wszyscy mówią, że się nie nadaje. Aż pewnej nocy jest ulewa. Ktoś zgłasza na komisariat podejrzaną walizkę. Z walizki wystaje ręka. Przybywają detektywi, ale deszcz zmywa wszystkie ślady. I wtedy nasza policjantka zaczyna recytować, co widziała. Okazuje się, że ma fotograficzną pamięć. Rezolutna szefowa wydziału zabójstw bierze młodą pod swoje skrzydła. Szybko okazuje się, że jest ktoś jeszcze... jeżdżący na wózku profiler, który pomaga nieoficjalnie, bo jest przekonany, że morderca od walizki zabił też jego żonę. Seryjniak wodzi policjantów za nos. Ogląda się to dobrze, jeśli przymknie się oko na to, że czasami policjanci zachowują się, jakby między uszami hulał im wiatr (przykładowo: do studia telewizyjnego zostaje zaproszony prokurator, któremu nasz seryjniak groził śmiercią, istnieje podejrzenie, że może go spróbować zabić na oczach widzów, w studio pełno policjantów i fakt, że wszyscy czegoś nie dostrzegają... przy tej scenie nie wiadomo, czy to nadal jest na serio i czy się śmiać, czy płakać). Owszem, jest to wszystko trochę patetyczne, ostatecznie główna intryga wydawała mi się szyta bardzo grubymi nićmi, niejmniej oglądało mi się przyjemnie. Generalnie bardzo lubię seriale z wątkiem tej choroby, w której ludzie niczego nie zapominają. I muzyka jest niezła. Generalnie polecam soundtrack.
6. "The Spring Day of My Life" (2014)
Najstarsza drama w tym zestawieniu, która pokazała mi, jak świat dram się zmienił. Zresztą i Choi Sooyoung jest tu młodziutka, aktorka urodziła się w 1990 roku, więc miała zaledwie 24 lata. Gra jednak dobrze, przekonująco, jak na rolę, którą musiała udźwignąć. Portretuje bowiem dziewczynę po przeszczepie serca, która przez przypadek spotyka rodzinę dawczyni jej serca. I rzecz jasna się do niej przywiązuje jak do własnej. Taki wiecie. Melodramat wyciskacz łez. Ale nie jest to przegięte w żadną stronę. Jest tu kilka ciekawych wątków - związku z dużą różnicą wieku, powstrzymywania ukochanego, jedynego, chorego dziecka przed korzystaniem z życia, bo tak bardzo chcemy, by nie zrobiło sobie żadnej krzywdy, etyczności nawiązywania relacji z rodziną dawcy. Za zakończenie zarówno plus jak i minus. Plus, bo nie było słodkie (a ja zbyt słodkich nie lubię), minus, bo scenarzyści nie odważyli się jednak postawić na rozwiązanie, do którego całość niby dążyła. A tu jednak psikus, nie. Byłoby zbyt kontrowersyjnie dla Koreańczyków?
7. "Move to heaven" (2021)
Choi Sooyoung ma w tym serialu rolę epizodyczną. Pojawia się zaledwie na parę minut w dwóch z 10 odcinków. Gra pracownicę socjalną. Zdecydowałam się jednak wspomnieć o tym serialu, bo jest całkiem ciekawy i myślę, że wart uwagi. To obyczajówka o autystycznym chłopaku, który traci ojca. Jego opiekunem prawnym zostaje szemrany wujek będący na bakier z prawem. Serial jest ciekawy z dwóch względów. Po pierwsze, bo przedstawia autystycznego bohatera w przekonujący sposób. Po drugie, ze względu na wykonywaną przez niego profesję. Bowiem nasz bohater... zajmuje się sprzątaniem po zmarłych. A przy okazji poznajemy historie tych ludzi. Jest historia kobiety, która marzyła, by kupić synowi garnitur do pracy, chłopaka z fobią społeczną, młodego pracownika ponoszącego śmierć po wypadku w pracy. Ciekawy serial, choć znów... wątek przeszłości wujka po koreańsku przesadzony i przedramatyzowany. Ale przecież życie w Korei nie obywa się bez wielkich... czynów/wypadków/spadków/dramatycznych sytuacji/błędów z przeszłości/rodzin, które próbują nas odnaleźć, bo oddały nas wcześniej od adopcji* (*niepotrzebne skreślić). Jest to serial, któremu warto poświęcić uwagę, mimo że bohaterki naszego wpisu prawie w nim nie ma.
Komentarze
Prześlij komentarz