"Krzyczę w bibliotekach innych, to mnie odstresowuje"
Leyman mówi tylko, kiedy ma coś do powiedzenia. Fiona gada bez
przerwy. Leyman pracuje w nocy. Fiona w dzień. Leyman zbiera trofea sportowe,
Fiona nałogowo ratuje książki i „uwalnia” je przy pomocy akcji bookcrossingu. Tych dwoje dzieli
wszystko. Czy coś ich łączy? Owszem, papuga. I pewna zagadka.
Po raz pierwszy o
filmie „Ptactwo powietrzne” przeczytałam na blogu Młodej Bibliotekarki. W
swojej notatce Eva Scriba zachwycała się postacią Fiony. Pomyślałam: „A co tam,
obejrzę”. Chyba jeszcze nigdy nie widziałam filmu, którego bohaterem byłby
bibliotekarz. Z filmów kręcących się w tematyce książek przychodzą mi do głowy
tylko „Dziewiąte wrota” i „Atramentowe serce”. Obejrzałam i wiecie co? Eva
Scriba ma całkowitą rację. Fiona jest fenomenalna. To bardzo fajna,
niestereotypowa bibliotekarka. Nie nosi okularów, nie spina włosów w koczek. I
jest ładna. Twórcom udało się też zgrabnie połączyć powyciągane bibliotekarskie
swetry z glanami, długimi szalikami i kolorowymi rajstopami.
Na uwagę
Leymana: „Dziwna z ciebie bibliotekarka”, Fiona reaguje żywiołowym i radosnym:
„Dziękuję”. No i to stwierdzenie: „Laymanie, pod tą spódnicą moje nogi
przeistaczają się w tyłek. Inni to rozumieją.” Fiona nie szepcze, bo wydaje jej
się, że nikt jej wtedy nie słucha. Na dodatek, jak sama mówi, „wyżywa się,
krzycząc w bibliotekach innych”. Tak, to chyba zdecydowanie moja ulubiona
scena.
„Ptactwo powietrzne” jest trochę cukierkowe. Trochę nieprawdopodobne i
może nieco naciągane (mowa tu zwłaszcza o zakończeniu). Ale cała historia jest
sympatyczna i ogląda się ją przyjemnie.
No a poza tym Fiona. Fiona Jankins sprawia, ze serce w człowieku
rośnie. Z całego serca polecam „Ptactwo
powietrzne”.
Komentarze
Prześlij komentarz