Jak Kapitan Ameryka i Czarna Wdowa świat ratowali (po raz kolejny)
Nawet
ci, którzy nie są fanami komiksów, coś tam słyszeli o Kapitanie Ameryka. Tak,
tak. To ten koleżka, który biega w niebiesko-biało-czerwonym stroju z wymyślną
tarczą, niczym rycerz albo jakiś inny Achilles i wygłasza kwieciste przemowy o
poświęceniu, honorze i patriotyzmie.
Kapitan Ameryka został wymyślony na
potrzeby wspierania morale amerykańskiej ludności podczas II wojny światowej.
Bił bezlitośnie faszystów, rozkładał na łopatki komunistów. A potem jakby nie
potrafił już się dopasować, nie umiał znaleźć sobie miejsca, nie było dla niego
przeciwnika. Więc go zahibernowano. Cóż to za problem, skoro w komiksie
sytuacja „zabili go i uciekł” zdarza się częściej, niż atak
terrorystów/kosmitów/kosmitów terrorystów, którzy chcą opanować świat.
Równie chętnie, co go wcześniej zahibernowano
(ciekawe, czy w tym czasie poznał Disneya), odmrożono go na początku XX wieku
na potrzeby takich filmów, jak „Kapitan Ameryka. Pierwsze starcie”, „Avengers”
oraz „Kapitan Ameryka. Zimowy żołnierz” (a nie, czekajcie, miał jeszcze swój
epizod w „Thorze. Mrocznym świecie”). „Zimowego żołnierza” miałam przyjemność
ostatnio oglądać. I pisząc o „przyjemności”, naprawdę mam na myśli przyjemność,
a nie, dajmy na to, wątpliwą przyjemność.
Fabuła prosta, jak konstrukcja cepa,
bo przecież we wszystkich filmach komiksowych chodzi o to samo. Jakimś tam
heros ratuje świat przed zagrożeniem. W tym akurat konkretnym przypadku Kapitan
Ameryka ratuje świat przed ponownym atakiem organizacji o nazwie Hydra. Z
mitologii wiadomo, że Hydrze odrastają głowy. Tej akurat Hydrze też odrosła i
nic, tylko jej głowie ochota kąsać Amerykańców. Więc przeprowadza podstępny i
tajny atak na Tarczę, organizację Nicka Furry. A potem to już konkret (też jak
zwykle) – biegają po Nowym Jorku i strzelają wszyscy do wszystkich. I trochę
się to nawet zaczyna robić nudne po półtorej godziny, ale co tam. Siedzę twardo
i oglądam, jak na fankę komiksów przystało. Tylko, skąd to wrażenie, że… kurde,
kurde, ale ja już to kiedyś widziałam?
Co mi się w tym filmie podoba? Czarna
Wdowa mi się podoba, gdyż generalnie przepadam za Scarlett Johansson i
komiksową postacią Black Widow. Podoba mi się również dubbing postaci Wdowy –
oszczędny, bardzo oszczędny. Mówi wolno, bez emocji (a poza tym jeździ niezłym
autkiem, ale to taka uwaga na marginesie). Znam tylko jedną tak bardzo
oszczędną w słowach osobę, jak Wdowa… ja sama ;).
Ponadto lubię to komiksowe
rozwalanie wszystkiego jak popadnie. Tyle, że w „Zimowym żołnierzu” nawet dla
mnie było tego za dużo. Co za dużo, to niezdrowo, bo nudzi. Lubię też to typowe
dla Marvela łączenie filmów z całego uniwersum – wspomniano o wydarzeniach z „Avengers”
(jak zrobiono to w „Iron Manie 3” oraz w „Thorze. Mrocznym świecie”). Podoba mi
się, że Marvel potrafi się śmiać z samego siebie. Scena, gdy pomocnik pyta
Kapitana Amerykę: „Skąd ty bierzesz te przemowy? Z Internetu?”, cudo. Wart uwagi jest w „Zimowym Żołnierzu” konflikt
miedzy potrzebą bezpieczeństwa a łamaniem prawa do wolności, które zasłania się
zapewnianiem bezpieczeństwa. Gdzie istnieje granica kontroli? Czy kamery na
ulicach, lokalizatory w telefonach komórkowych są już łamaniem prawa do
wolności? Tego nie wiem. Stateczki, które pobudował Nick Fiurry to już krok za
daleko. Ja to wiem. I Kapitan też to wie. Kapitan na to nie pozwoli!
Właściwie „Kapitan Ameryka: Zimowy
żołnierz” jest takim sobie filmem o takim sobie superherosie. Ale jakby się tak
zastanowić, to lubię Steve’a Rodgersa. W końcu wolałam go nawet od Noego, skoro
podjęłam taką, a nie inną decyzję, wybierając film. Poza tym w Kapitanie
Ameryka musi być jednak coś ponadczasowego, jeśli mężczyzna, po wyjściu z
seansu uznał: „Gdy dorosnę, zostanę Kapitanem Ameryką”.
Według mnie mordobicia i rozwałki nie było aż tak dużo :D Typowy film Marvel Studios. Zobaczyć, jak Kapitan Ameryka walczy przeciwko Buckiemu- bezcenne. Uwielbiam postać Zimowego Żołnierza. Za Czarną Wdową nie przepadam tak bardzo jak ty, ale faktycznie, była piękniejszą częścią teamu. I te nawiązania do "Avengersów" w późniejszych filmach Marvela. Kocham.
OdpowiedzUsuńKLIK
Przypominam, że niedługo premiera filmu Czarna Wdowa 2021 online :D Mam nadzieję, że znów jej nie przełożą
OdpowiedzUsuńWkrótce premiera filmu "Marvels" jak ktoś lubi panią kapitan :)
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię, super wpis! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGdy rzeczywistość nam się nie podoba to zawsze można ją zmienić :P Wystarczy dobry komiks i w chwilę przenosisz się do innego świata
OdpowiedzUsuńsuper blog, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTen film jest super, jak wiekszość filmów marvela
OdpowiedzUsuńfilmy marvela zawsze trzymaja poziom
OdpowiedzUsuńja również lubie uniwersum marvela, polecam film jak najbardziej
OdpowiedzUsuńLiczę, że ich przygody nie zakończą się na tej części
OdpowiedzUsuńPreferuje jednak uniwersum DC
OdpowiedzUsuńDobry artykul poelcam
OdpowiedzUsuńAnaliza relacji między Kapitanem Ameryką a Czarną Wdową w filmie jest interesująca i dobrze przemyślana. Autor zwraca uwagę na dynamiczną chemię między postaciami oraz ich rozwój w trakcie filmu. To wartościowa lektura dla fanów Marvela.
OdpowiedzUsuń