Powrót Kate Daniels
Jak postanowiłam, tak też zrobiłam. Po zapoznaniu się ze słabą
kontynuacją cyklu o Rubieży, zabrałam się za piątą cześć opowieści o Kate
Daniels. Po przygodzie z „Księżycem nad Rubieżą”, byłam gotowa zwątpić w swój
osąd nad powieściami małżeństwa Andrews, ale okazało się, że nie do końca
słusznie.
Kate zamieszkała z Curranem w Twierdzy. Powoli
przyzwyczaja się do obowiązków Pierwszej Alfy Gromady. Zakłada też agencję
detektywistyczną Ostre Cięcie. Jej pierwsza klientka prosi, by odnalazła
wynalazcę, którego miała ochraniać jej firma. Mężczyzna został porwany, a stworzony
przez niego wynalazek, zniknął.
W cyklu o Kate Daniels jest wszystko, za co
pokochałam pisarstwo Ilony Andrews. Humor, wartka akcja, ciekawe opisy
pojedynków (wyczuwa się, że Gordon, jedno z dwójki małżonków ukrywających się
pod pseudonimem, był wojskowym i wie, o czym pisze). Jest też tajemnica, dobrze
poprowadzona narracja. Ten rosyjsko-amerykański duet zawsze wykazywał się nie
tylko pomysłem, ale i dobrym warsztatem. W cyklu o swojej sztandarowej bohaterce,
w przeciwieństwie do drugiej serii, „Rubież”, o której na łamach Biblioteki
Edgara już pisałam, trzymają poziom. Kate Daniels nie traci nic ze swojego
pazura i nie pozwala Władcy Bestii sobą dyrygować, jak to czyni większość
książkowych mimoz.
W powieści, jak zawsze w tym cyklu, mamy pełen przekrój
magicznych istot – są wampiry, zmiennokształtni, druidzi, skandynawscy i
żydowscy bogowie. Teraz dodatkowo dołączą jeszcze czciciele pogańskich
rosyjskich bóstw i wariacja na temat Baby Jagi w domu na kurzej nóżce (pojawia
się nawet wzmianka o Polsce, taki miły smaczek). A to wszystko na gruzach
posapokaliptycznej Atlanty, gdzie magia wciąż ściera się z techniką.
O ile cykl związany z Rubieżą uważam za słaby, o
tyle ten opowiadający o losach Kate Daniels, trzyma poziom. Polecam z czystym
sumieniem. Trzy cztery wieczory relaksującej, wciągającej lektury
zagwarantowane.
Komentarze
Prześlij komentarz