Autor "Trzynastu powodów" w nieco innym wydaniu


Opowieść o Szczurołapie z Hameln każdemu jakoś obiła się o uszy. Pewnego razu była sobie wioska mająca ogromny problem z nękająca ją plagą szczurów. Włodarze najęli więc obcego, tajemniczego człowieka, by rozwiązał problem. Ten wykonał zadanie i wyprowadził gryzonie z wioski, grając na piszczałce. Kiedy jednak chciwi mieszkańcy nie zdecydowali się mu zapłacić, mężczyzna nocą, grając na swoim flecie, wyprowadził z wioski również wszystkie dzieci. To właśnie ta historia stała się kanwą dla opowieści Jaya Ashera, Jessiki Freeburg i Jeffa Stokely’ego, którzy w swoim komiksie postanowili nieco bardziej zgłębić temat.
Główna oś fabularna jest taka sama jak w legendzie. Jest sobie miasteczko, które ma problem ze szczurami. Pojawia się nieznajomy, który mówi, że potrafi go rozwiązać. W zamian oczekuje, by miasto zapewniło mu wynagrodzenie, a dodatkowo także wikt i dach nad głową oraz masę innych rzeczy, o które poprosi.
Jay Asher i Jessica Freeburg koncentrują się na dwójce bohaterów – wykluczonej ze społeczeństwa dziewczynie, której mieszkańcy niemal nie tolerują, gdyż wskutek okrucieństwa innych dzieci ogłuchła, a poza tym jej matka była prostytutką I tytułowym szczurołapie. Kłopot w tym, że bohaterów trudno polubić i kibicować im w ich dążeniach. Szczurołap dla wszystkich poza Magdą jest niesympatyczny. Zachowuje się arogancko, chwilami nawet chamsko, a kiedy widzi, że jeden z mieszkańców miasteczka atakuje dziewczynę, w brutalny i samozwańczy sposób wymierza sprawiedliwość. Magdy też nie da się lubić. Mimo że twórcy kreują ją na wykluczoną i dobrą, obserwujemy bohaterkę, która za doznane krzywdy mści się na innych, pisząc na ich temat straszne opowiadania. Na kartach komiksu widzimy choćby fragmenty opowiadania, w którym z jednej z kobiet w straszny sposób wyrasta drzewo. Choć nie można zaprzeczyć, że niemal wszyscy mieszkańcy Hameln to zdeprawowani i źli ludzi, Magda to postać odpowiadająca złem na zło. Wcale nie jest tak dobrą, miłą i wspaniałomyślną, jak chcieliby nam wmówić autorzy komiksu.
Warstwa wizualna nie powala. Choć kolory dobrane są bardzo dobrze, to estetyka obrazków nie przekonała mnie do siebie. Owszem, to kwestia bardzo indywidualna, ale podczas czytania łapałam się na myśli, że poszczególne kadry są po prostu brzydkie. Do tego ilustracje były raczej oszczędne, ubogie w szczegóły.
Najmocniejszą stroną „Szczurołapa” jest próba uzupełnienia legendy. Czy to jednak wystarczy, by stworzyć dobrą opowieść? Moim zdaniem nie. Bohaterowie są antypatyczni, a warstwa wizualna bardzo przeciętna. Bardzo średnia rzecz.

Komentarze

Popularne posty

Etykiety

Pokaż więcej