Drobne szaleństwa dnia codziennego
źródło |
„- Mogłabym spędzić w Maine resztę
życia.
- Twoje miejsce jest w Bostonie.
- Boston nigdy mnie nie
rozpieszczał.
- Miasta tego nie robią, tylko
ludzie.
- I to ludzie sprawiają zawód. –
Maura zamrugała, patrząc w ogień.”
Tess Gerritsen, Ostatni, który umrze
Rozpieszczacie się? Robicie sobie
niewielkie przyjemności? Uprawiacie drobne szaleństwa dnia codziennego,
wcielając w życie hasło reklamowe pewnej karty płatniczej, które głosi, iż
rzeczy mają wartość, ale radość po ich zakupie jest bezcenna? Czy jakaś rzecz
zawołała kiedyś do Was z wystawy sklepowej: „Kup mnie, kup, chcę być twoja”? Ulegacie?
Opieracie się? A może łatwiej przychodzi Wam sprawianie radości innym, niż samym sobie? Nie jestem najlepsza w drobnych szaleństwach dnia codziennego. Z
zakupem czegokolwiek dla siebie najpierw się prześpię, potem trzy razy jeszcze
się zastanowię, a na koniec zwykle sobie odpuszczam. Jestem sama dla siebie
złym policjantem, który na dodatek ma węża w kieszeni. Konkretnie anakondę. A gdy
już sobie pozwolę, pofolguję… okazuje się, że kupiłam bluzkę dwa numery za dużą,
a patrząc na umieszczoną na niej sowę, T stwierdza: „Jaka ładna pisanka z
uszami”. Ja na to: „Nóżki też ma!” Życie.
Komentarze
Prześlij komentarz