Dzień 7 z 30 dni z książkami
Dzień 7 - Książka, przez którą trudno przebrnąć
Żył kiedyś, bardzo dawno temu,
pewien podróżnik, którego historię przybliżył światu niewidomy Homer. A potem
imię tego samego bohatera wykorzystał pewien Irlandczyk. I odtąd miano Ulisses
już zawsze będzie mi się kojarzyło z strumieniem świadomości Molly Bloom na
temat tapet i remontu mieszkania. Tak, zdecydowanie „Ulisses” Jamesa Joyce’a to
mój numer jeden na liście książek, przez które trudno przebrnąć. Do granic
możliwości zmęczyła mnie też „Placówka” Prusa, nawet nie do końca wiem
dlaczego. „Biesy” Dostojewskiego, kolejna cegła, która mnie pokonała.
"Ulisses" cały czas przede mną, co do dwóch pozostałych - zgadzam się z Tobą:) Jeszcze zmogło mnie "Nad Niemnem" :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
oj nie! W moim przypadku "Biesy" to jedna z lepszych książek i przeczytałabym ja jeszcze raz ;), "Placówka" nie porywa, ale nie przynudza, da się przebrnąć i nawet, w niektórych momentach zaciekawia ;) "Ulisses"? cóż, nie mogę się wypowiedzieć w 100% szczerze, gdyż nie podjęłam jeszcze drugiej próby zmierzenia się z tą, nazwijmy ją "kolubryną" :), pierwsza próba zakończyła się na stronie nr 50, ale dam jej jeszcze szansę, żeby nie było ;D
OdpowiedzUsuńSwoją drogą ciekawa akcja ;)
OdpowiedzUsuńZnowu! No nie! Fiodor Michajłowicz przewraca się w grobie na cmentarzu Tichwińskim w Petersburgu (byłem, widziałem, modliłem się :-) z powodu kolejnego Twojego "wyróżnienia" (żeby to chociaż było Kopytko...). "Biesy" może nie są tak genialne, jak "Zbrodnia Ikara" :-) , ale zupełnie nie rozumiem, dlaczego je tu umieściłaś!!! A "Ulisses", jak najbardziej na miejscu, chyba najbardziej przereklamowane dzieło, którym "wypada" się zachwycać.... "Placówka", to nie "Lalka", ale już pokolenia uczniów ją przeklinały, więc mogłaś wstawić coś innego!
OdpowiedzUsuńJa Ulissesa próbowałam. Skoro jest tyle innych książek do przeczytania, to po co się katować ;p
OdpowiedzUsuń