Między książkami - moje życie bez internetu
Tak właśnie, laptop, po odsłużeniu ośmiu lat, wiernie i z klasą (wytrzymał wożenie w tę i we w tę na trasie dom-studia, pisanie prac zaliczeniowych semestralnych i rocznych, pracy licencjackiej, magisterskiej, kilku powieści niewydanych, jednej wydanej, nałogowe oglądanie filmów, słuchanie muzyki, jednokrotne zalanie wodą spod kół przejeżdżającej obok ciężarówki, służenie podczas lekcji bibliotecznych dla przedszkola i gimnazjum), poddał się i odmówił posłuszeństwa. Nie było laptopa, nie było internetu. Teraz internet już mam, nowego laptopa jeszcze nie, ale wracam z recenzjami. Gdy nie było internetu ani komputera, okazało się, że jest więcej czasu na czytanie. Wybaczcie przedłużającą się nieobecność.
Sporo istnieje książek o miłości
do… książek. Wystarczy chociażby wymienić „Złodziejkę książek” Marcusa Zusaka,
„Miasto śniących książek” Waltera Moersa oraz kontynuację tegoż, czyli
„Labirynt śniących książek”, „Atramentowe serce” Kornelii Funke, „Klub
miłośników Jane Austen” Fowler. Po wymienieniu tych tytułów listy nie można
uznać nawet za otwartą, a cóż tu mówić o zgłębieniu tematu. Wystarczy jednak,
by stwierdzić, że kochamy czytać o książkach – o czytaniu, pisaniu, rozmawianiu
o książkach. Ostatnio do grona pisarzy tworzących książki o książkach dołączyła
Gabrielle Zevin, znana polskim czytelnikom jako autorka „Zapomniałam, że cię
kocham”, ze swoją powieścią „Między książkami”.
Amelia
jest przedstawicielem handlowym, Ayay natomiast właścicielem księgarni. Pewnego
dnia los zetknął ich ze sobą. Dodajmy do tego jeszcze małą, osierocona
dziewczynkę i zagadkę kryminalną, a otrzymamy, z grubsza, „Miedzy książkami”.
Mam
problem z tą powieścią. Z jednej strony jest przyjemnie napisana, z humorem,
dbałością o słowo i wyraźnym znawstwem tematu – Ajay i Amelia są specjalistami
w swojej dziedzinie i to widać. Zevin przytacza w „Między książkami” mnogość
tytułów, czyni literackie wycieczki i aluzje, nie kryje swoich sympatii ani
antypatii. A przy okazji jest przy tym tak sugestywna, że jeśli się danych
pozycji wcześniej nie czytało, ma się ochotę natychmiast to zrobić. Z drugiej
strony jednak, książka jest chudziutka, ale przeładowana. Mamy tu nie tylko
opowieść obyczajową o prowadzeniu księgarni, nie tylko wątek romansowy, ale i
kryminał, dramat porzuconej dziewczynki, opowieść o konflikcie na linii
matka-syn. Dodatkowo jest to powieść o radzeniu sobie z chorobą i odchodzeniem
ukochanej osoby. Przez to, że wszystkiego jest tak dużo, a „Między książkami” krótkie, Zevin w zasadzie śliska się po
powierzchni każdego z tematów, z żadnego z nich nie wydobywając tak naprawdę
nic poza ogólniki.
„Miedzy
książkami” to przyjemne czytadełko na jedno, dwa popołudnia. Przeczytać,
zrelaksować się, zapomnieć.
Komentarze
Prześlij komentarz