"Jumanji. Przygoda w dżungli"
„Jumanji”
z Robinem Williamsem i Kirsten Dunst, która była wtedy jeszcze nie dziewczyną
Spidermana, lecz jedynie dobrze rokującą aktorsko dziewczynką, oglądałam
kilkakrotnie. Choć mam świadomość, że efekty specjalne mocno się postarzały i
dziś mogą bawić, bo o zachwycie nie ma już mowy. Przyznaję bez bicia. Lubię ten
film i za każdym razem świetnie się przy nim bawię. Dlatego do kontynuacji
podchodziłam trochę jak pies do jeża. A gdy się dowiedziałam, że główną rolę ma
zagrać Dwayne Johnson, to już byłam gotowa skreślić film, zanim go w ogóle
obejrzałam. I tak, biję się w pierś. Mea
culpa, przyznaję, pomyliłam się.
„Jumanji. Przygoda w dżungli” nie
jest remakiem lecz kontynuacją hitu z Williamsem. Punkt wyjścia jest prosty.
Oto grupa nastolatków zostaje skazana na przebywanie razem. Wszyscy
dostali szlaban po szkole. Mają posprzątać nieczynną pracownię. Tam znajdują
starą grę wideo. Ta dosłownie wciąga ich do środka wirtualnej rzeczywistości,
wrzucając ich w ciała odgrywanych bohaterów. I tak intelektualistka
dostaje ciało modelki, szkolna gwiazda nagle jest mężczyzną, nerd staje się niemal niezniszczalnym herosem, a lokalny sportowiec jest jedynie
pomagierem-ułomkiem z wielkim plecakiem. Rozumiecie schemat. No właśnie. Ta
niezbyt skoordynowana grupa musi połączyć siły, by przetrwać w dżungli, a co
najważniejsze przejść grę, aby wrócić do domu.
Podoba mi się pomysł na ten film. Jest
wiele odwołań do gier jako takich. Bohaterowie poprzez naciśnięcie klatki
piersiowej dowiadują się, jakie ich postać ma mocne i słabe strony. Poza tym
podczas gry spotykają różne osoby. I choć próbują zadawać im pytania o przebieg
rozgrywki, uparcie powtarzają one w odpowiedzi te same kwestie. Poza tym
wszyscy grający dysponują trzema życiami. Jak widać twórcy mieli pomysł, i to
całkiem niezły, jak w „Przygodzie w dżungli” odwzorować świat gier.
Fabuła jest dość prosta – niedogadująca się wcześniej grupa nagle musi
współpracować, by przerwać. Postaci również są mocno sztampowe – głupia lokalna
piękność, niezbyt ładna intelektualistka, nerd bez przyjaciół i sportowiec
mający problemy z nauką. Jednak w miarę rozwoju akcji każda z postaci uczy się
czegoś o sobie i ewoluuje. Widać, że scenariusz jest przemyślany i nie stawia
tylko i wyłącznie na pościgi i rozwałkę. W filmie nie ma, o dziwo, żartów
związanych z bekaniem, pierdzeniem ani rzyganiem, co zwykle w filmach tego typu
stanowi standard. Brak tychże przyjęłam z ulgą. Przyznaję się szczerze i bez
bicia, uważam i mówię to zupełnie poważnie, że „Jumanji. Przygoda w dżungli” to
całkiem solidnie skonstruowany, sensowny i naprawdę niezły film dla młodzieży.
Na tę chwilę „Jumanji. Przygoda w
dżungli” to zaskoczenie roku. Byłam przygotowana na kiepski film na niskim
poziomie, pełny nieśmiesznych gagów. Tymczasem pełne zaskoczenie. Sympatyczni
bohaterowie, całkiem wciągająca fabuła, rozwój postaci, tylko dwa żarty
dotyczące zmiany płci. I choć z oryginalnego „Jumanji” pozostało tylko
nawiązanie do pierwotnej gry planszowej i Alana Parisha (postać Robina
Williamsa), to nie przeszkadza. Mimo
wszystko film warto obejrzeć. Choć mnie osobiście bardzo brakowało choćby
krótkiego występu Kirsten Dunst.
Widziałam film jakiś czas temu! Podobał mi się i uważam że to jest dobra propozycja na piątkowy wieczór! Film z ciekawymi, rzeczywiście nieszablonowymi postaciami. No i na prawdę lubię (chociaż nie wszystkie) filmy z Dwaynem Johnsonem!����
OdpowiedzUsuń