Smoki wieczorową porą
Marie Brennan z
wykształcenia jest antropologiem i znawcą folkloru. Swoją naukową wiedzę
wykorzystała, tworząc powieści fantasy. Sławę przyniósł jej zwłaszcza
pięciotomowy cykl „Pamiętniki lady Trent”, których dwa tomy – „Historia
naturalna smoków” oraz „Zwrotnik węży” przetłumaczono na język polski.
Izabela jest panną na wydaniu. Jednak bardziej niż sezon i
bale interesują ją książki i badania naukowe. Zwłaszcza te, które związane są
ze smokami. Gdy podczas wycieczki do królewskiego bestiarium poznaje młodzieńca
również zafascynowanego tematem, a ten wkrótce potem proponuje jej
małżeństwo, dziewczyna nie waha się. Już krótko po ślubie namawia go, by oboje
dołączyli do wyprawy naukowej mającej badać wielkie gady. W pierwszym tomie
Izabela będzie obserwować smoki zamieszkujące mroźne tereny, drugi skupia się
na tropikalnej części świata.
To, co w „Historii naturalnej smoków” i „Zwrotniku węży” było
moim zdaniem najciekawsze, to kreacja bohaterki. Izabelę charakteryzuje przede
wszystkim pęd do wiedzy. Nie chcę tutaj powiedzieć, że brak jej jakichkolwiek
uczuć, bo byłoby to stwierdzenie zbyt daleko posunięte, ale większe emocje
wzbudzały w niej przede wszystkim smoki. Choć bohaterka to obywatelka
fikcyjnego państwa, jest ono wyraźnie stylizowane na Anglię końca XIX wieku.
Izabela żyje więc w świecie ograniczeń i konwenansów. A gdy podczas
ekspedycji trafia na zapadłą wieś w kraju bardzo przypominającym Rosję, jej
uwagi potrafią być niezwykle zabawne, oddają bowiem sposób myślenia
XIX-wiecznej arystokratki. W pogoni za pasją potrafiła porzucić swojego
dwuletniego syna. Nawet dziś przez większość społeczeństwa jest nie do
pomyślenia, że kobieta może przedkładać własne zainteresowania nad spełnianie
ról społecznych, a co dopiero sto lat temu. Izabela jest więc postacią
wielowymiarową – badaczką, pasjonatką smoków, ale też kobietą, która potrafi
otwarcie powiedzieć, że cieszy się, iż obowiązek opieki nad dzieckiem zdjęła z
niej niańka, zaś nieuczestniczenia w życiu syna właściwie nie żałuje.
Widać, że podczas tworzenia świata przedstawionego autorka
skorzystała ze swojej rozbudowanej wiedzy antropologicznej. Jego kreacja to
kolejny mocny punkt powieści. Przedstawione w pamiętnikach lady Trent ludy
opisano bardzo barwnie i z zacięciem prawdziwego antropologa. Jedyne, co
uwiera, to brak mapy, która przy tak rozbudowanym świecie przedstawionym
powinna pojawić się w książce.
Znalazło się również miejsce dla przepięknych ilustracji,
które zgodnie z informacjami zawartymi w powieści wyszły spod ręki samej lady
Trent. Na pierwszą wyprawę Izabela pojechała bowiem właśnie w charakterze
rysowniczki i dokumentalistki.
Jedyne, co mnie w powieściach Marie Brennan drażni, to tempo.
Dzieje się w nich wiele, ale jest bardzo mało akcji, o wartkiej akcji już nawet
nie wspominając. To przede wszystkim zbiór opisów miejsc i ludów. Przygody lady
Trent są interesujące, owszem, ale nie porywają. Z całą pewnością nie jest to
jedna z tych książek, które czyta się z wypiekami na twarzy.
„Historia naturalna smoków” i „Zwrotnik węży” to książki
ciekawe, ale nie porywające. Myślę, że miłośnikom smoczych klimatów mogą
przypaść do gustu. Ci jednak, którzy szukają galopującej opowieści, powinni się
udać pod inny adres.
Komentarze
Prześlij komentarz