W świecie mitów
Madeline Miller z zawodu
jest filologiem klasycznym. Wykłada łacinę i starożytną grekę. Za swój debiut
powieściowy, „Achilles. W pułapce przeznaczenia”, otrzymała Orange Prize.
„Kirke” jest jej drugą powieścią. Książkę wydał na naszym rynku Albatros.
Mitologiczna Kirke pojawia się w „Odysei”. Wiemy, iż Odyseusz
zatrzymał się na jej wyspie w drodze do domu z wojny pod Troją. Czarodziejka
zakochała się w herosie i przez pewien czas więziła go, natomiast jego
podwładnych zamieniła w świnie. Madeline Miller zdecydowała się na retelling
znanej historii.
Jej książka znacznie rozbudowuje losy Kirke. Będziemy jej
towarzyszyć od pierwszych lat życia aż do ostatnich, zobaczymy też córkę
Heliosa podczas konfliktów z bóstwami, którzy nie przepadają za zbyt ludzką
nimfą. Spotkamy też wiele innych postaci. Pojawi się nie tylko wspomniany już
Odyseusz, którego historia nabierze tu zupełnie nowego wymiaru, ale i Dedal,
Ariadna, Minotaur, Minos. W historii o Kirke znajdzie się także miejsce dla Medei,
Prometeusza, Penelopy i Telemacha. Miller bardzo zgrabnie żongluje
mitologicznymi motywami i historiami doskonale znanymi z klasycznych opowieści.
Autorka w przepiękny sposób buduje świat przedstawiony, który
jest bardzo plastyczny i żywy. Bogowie przedstawieni są jako bezwzględni,
pozbawieni jakichkolwiek skrupułów. Zabijają i gnębią ludzi dla własnej
przyjemności. Być wybrańcem, ulubieńcem nieśmiertelnej istoty to nie
łaska czy wielki honor, nie ogromne szczęście, lecz przekleństwo, bo boskie zainteresowanie
potrafi sprowadzać tylko łzy i cierpienie.
Opowieść o Kirke bardzo przypomina „Mgły Avalonu” Marion
Zimmer Bradley. Nie mam tu na myśli wyłącznie wykorzystania znanego motywu, w
przypadku Miller mitologii, w przypadku Bradley legend arturiańskich, ale
przede wszystkim sposób opowiadania historii. Obie pisane są w sposób bardzo
kobiecy. Miller, tak jak Bradley, koncentruje się na uczuciach i myślach
bohaterki. Dużo tu psychologicznych rozważań. Autorka poświęca mniej uwagi
światowi przedstawionemu i prezentowanym wydarzeniom, bardziej interesują ją
przeżycia wewnętrzne czarodziejki. Mało jest w powieści dialogów, niewiele się
też dzieje. To sprawia, że niektórym „Kirke” może wydać się nudnawa, zbyt
powolna, stateczna.
Należy też zwrócić uwagę, że książka została przepięknie
wydana, w twardej oprawie ze złotymi tłoczeniami. Dodano też złotawą
obwolutę. „Kirke” naprawdę przyciąga wzrok i zachwyca.
Jedynym mankamentem powieści są pewne potknięcia
tłumaczeniowe, których ani redakcja, ani korekta niestety nie wyłapała. Czasami
zdarza się niezgrabność stylistyczna lub gramatyczna, kilkakrotnie przydarzyła
się też literówka.
„Kirke” to powieść naprawdę godna polecenia, w bardzo ciekawy
sposób przetwarzająca mitologiczne, doskonale znane motywy. Z drugiej strony
mam świadomość, że nie jest to rzecz dla każdego. Niektórym może wydać się zbyt
powolna i nudnawa.
Sama się zdziwiłam, że ten brak szybkiej akcji mnie wcale nie zniechęcił do niej, wręcz przeciwnie bardzo mi się podobała ta opowieść. ♥
OdpowiedzUsuń