Zróbmy sobie prezent


Jestem już w tym wieku, który pozwolił mi dojść do wniosku, że najlepsze prezenty to zwykle te, które robimy sobie sami. Dlatego od czasu do czasu sama coś sobie kupuję. A to jakąś figurkę, a to coś z biżuterii. Od jakiegoś czasu furorę robią boxy tematyczne. Człowiek zamawia takie pudełko i otrzymuje serię gadżetów-niespodzianek na jakiś temat.
Plusy? Człowiek ma na co czekać oraz dostaje prezent niespodziankę dotyczący tematu, który lubi. Minusy? Nie wszystkie tego rodzaju boxy są potem w stanie nas zadowolić (bo ich zawartość to jednak niespodzianka).Poza tym czeka się na taki „prezent” dość długo, bo nawet około dwóch miesięcy. Przykładowo ja swój zamówiłam w październiku, otrzymałam około połowy grudnia.

            Co można znaleźć w takim pudełku? Ja zamówiłam sobie „Disney box”. Uwielbiam gadżety związane z bajkami Disneya, dlatego pomyślałam, że tego rodzaju paczka to coś dla mnie. Na dodatek firma reklamowała go jako box tematycznie związany z premierą drugiej części „Czarownicy”, a pierwsza bardzo mi się podobała, tym bardziej byłam więc zainteresowana. W „Disney box” znalazłam: pop z Simbą z „Króla Lwa”, siatkę materiałową z wizerunkiem Aurory i Filipa ze „Śpiącej Królewny”, trójkolorową świeczkę sojową o nazwie „Wróżki chrzestne”, dwie książki („Wiedźma” – dotycząca macochy królewny Śnieżki i „Bestia” o księciu z „Pięknej i Bestii”), kokosową czekoladę do picia, dwie bombki na choinkę tematycznie związane z Kopciuszkiem (box był grudniowy, więc bombki były wtedy na czasie) oraz kalendarz z plakatami z bajek Disneya na 2020 rok.
           
Czy jestem zadowolona ze swojego pudełka? W zasadzie tak. Nie było w nim rzeczy, która by mi się nie podobała. Wszystkie spełniły moje oczekiwania, zwłaszcza, że niektóre z nich były nie do dostania w Polsce, a niektóre, jak obłędnie pachnąca świeca sojowa „Wróżki chrzestne”, robione własnoręcznie.        
            Jest tylko jedno „ale”. Box reklamowano jako tematycznie związany z premierą nowej części „Czarownicy”. Tymczasem (przynajmniej mój, nie wiem, czy wszystkie wyglądały tak samo) tematycznie z „Czarownicą” nie wiązało się nic. Od biedy były dwa gadżety związane ze „Śpiącą Królewną”. Nawiązywała do niej siatka z materiału oraz świeczka „Wróżki chrzestne”. I przyznaję, czułam się nieco rozczarowana. Liczyłam na przepięknego popa z „Maleficent: Mistress of evil” albo powieść „Czarownica”. W mojej paczce nie było jednak przedmiotu bezpośrednio nawiązującego do „Czarownicy”. To sprawiło, że poczułam się trochę oszukana. Box złapał mnie na temat, który wyjątkowo lubię, a tymczasem swojej obietnicy nie zrealizował. Nie powinno tak być. Nie powinno się oferować produktu, którego ostatecznie klient nie otrzymuje.
            Koniec końców jestem dość zadowolona z mojego prezentu dla samej siebie. Przedmioty z pudełka zadowoliły mnie i cieszę się, że zdecydowałam się na zakup. Jest coś miłego w otrzymywaniu paczki niespodzianki z przedmiotami dotyczącymi tematu, który bardzo się lubi. I powiem Wam zupełnie szczerze, że radości nie zmniejsza nawet fakt, że samemu trzeba za to zapłacić.   

Komentarze

Popularne posty

Etykiety

Pokaż więcej