Filmowy Kalendarz Adwentowy. Okienko trzecie: Duma, uprzedzenie i święta

 

Okazuje się, że w tym roku obejrzałam tyle filmów świątecznych, że mogę je podzielić tematycznie. Ze zdziwieniem stwierdzam, że jest całkiem sporo filmów świątecznych, które tematycznie nawiązują do twórczości Jane Austen. Niestety nie mam HBO, więc nie mogę obejrzeć „Rozważnej, romantycznej i świątecznych bałwanów”, ale może kiedyś nadrobię. Oto lista filmów, które z twórczością Jane Austen niewiele mają wspólnego, ale za to ze świętami sporo.

 


1. „Duma, uprzedzenie i. jemioła”

 

W sumie to skusił mnie dość sympatyczny tytuł. Okazało się, że w filmie gra nasza weteranka filmów świątecznych – tak, tak Claudia z „Ich pięcioro” czyli aktorka, której imienia i nazwiska niestety nigdy nie potrafię zapamiętać. Bohaterką filmu jest Darcy, która (tak, Darcy to ona) przyjeżdża na święta do rodziców. Tam spotyka znajomego z dawnych lat, z którym zawsze rywalizowała. Połączy ich organizowanie świątecznej imprezy. Film jest w sumie dość uroczy, ma niewiele scen wprawiających w zażenowanie (tak, tak, jest obowiązkowa scena z sierotkami, a może to nie były sierotki i uśmierciłam ich rodziców, w każdym razie chodzi o chór przy lokalnym domu kultury, więc to tak czy owak takie sierotki, sami rozumiecie). Ponieważ jest bal, to jak na świąteczny film przystało, jest też koszmarna sukienka głównej bohaterki. Nie miałam problemu z dotarciem do dońca, także na plus (choć z drugiej strony był to mój trzeci świąteczny film w tym roku, a nie… trzydziesty trzeci).

 


2. „Święta w Pemberly”

 

Jest sobie głowna bohaterka, która ma na imię Elizabeth. Elizabeth ma za zadanie zorganizować bożonarodzeniowy festyn. Jak to zawsze w takich filmach bywa, od powodzenia albo fiaska akcji zależy kariera naszej bohaterki. Niestety rynek, gdzie miało się odbywać święto, się zapadł i w jego miejscu zieje wielka dziura (przez chwilę mamy nadzieję, że film się zamieni w podróż do wnętrza ziemi, ale niestety). Bohaterka postanawia więc namówić właściciela urokliwego pobliskiego dworku Pemberly (wszyscy, którzy mają bzika na punkcie „Dumy i uprzedzenia” wiedzą, że to rodowa siedziba Darcych). Pan Darcy początkowo jest niechętny, ale się zgadza. Sporo kłopotów i dorożkę później się w sobie zakochują. W sumie trochę się nudziłam.

 


3. „Świąteczne życzenia”

 

Film jest o tym, że szlachetna sztuka pisania kartek i listów zanika, a Amerykanie potrzebują kogoś, kto za nich napisze urocze życzenia świąteczne, imieninowe, urodzinowe, ślubne, gratulacje z powodu urodzenia dziecka/skończenia studiów/kupienia psa (niepotrzebne skreślić). W sumie to aż by się chciało podnieść rękę i krzyczeć: „Mnie wybierzcie, mnie, mnie”, bo przecież płacą w dolarach, a złotówka pada na pysk. Film jest też o tym, że w kartkowej (karcianej?)firmie jest pracownik, który w urodziny kolegów z biura przebiera się za kurczaka i śpiewa im „Sto lat!”, żeby im było miło (taka dodatkowa fucha).  Czy byłoby Wam miło, dyby kurczak śpiewał Wam sto lat? (logika filmów świątecznych). Fabuła kręci się wokół tego, że przystojny (pojęcie względne) młody właściciel firmy chce wszystko zniszczyć (znaczy zrewolucjonizować, a potem sprzedać). Skutecznie przeszkadza mu w tym firmowa gwiazda – Darcy (tyle film ma wspólnego z „Dumą i uprzedzeniem”). Są tez jeszcze koszmarne aplikacje, które niby mają być nowoczesne i zachęcić nowych klientów, a tymczasem wyglądają tak, że człowiek w życiu nie skorzystałby z usług firmy promującej się takim bublem. Na plus: główna bohaterka ma kota (w sumie dwa, ale widzimy tylko jednego, bo ponownie, wiadomo, budżet, drugi kot niech pozostanie w domyśle). Oglądałam, robiąc inne rzeczy.

Komentarze

Popularne posty

Etykiety

Pokaż więcej