O zgodzie na "Niezgodną"
Ostatnimi czasy zdarzyło mi się
obejrzeć kilka filmów dla młodzieży. „Gra Endera” (taka sobie szczerze
powiedziawszy, mimo wielkiego szumu wokół zarówno filmu, jak i książki oraz
entuzjazmu z jakim do niej podchodziłam ze względu na zachwyty M.), „Gwiazd
naszych wina” (jeszcze o nim napiszę, może, chyba, że zabraknie mi
woli/siły/czasu/ chęci* niepotrzebne skreślić) oraz „Niezgodna”. Na tle tych
trzech filmów „Niezgodna” wyraźnie się wybija. Dlaczego? O tym w kilku słowach
za chwilę.
Zarówno
od książki Weroniki Roth, jak i od filmu na jej podstawie odstraszała mnie
reklama, która wszem i wobec obwieszczała, że „Niezgodna” podobna jest do
„Igrzysk śmierci”. Cóż „Barry Trotter” też jest wzorowany na „Harry’m
Potterze”, ale czy to znaczy, że jest dobry? Nie, nie i jeszcze raz nie. Błąd.
„Niezgodna” jest dobra (mówię tu tylko o filmie, bo książki nie czytałam,
jeszcze (?)).
Historia
jest Wam pewnie doskonale znana, zatem w dwóch słowach. Istnieje kilka frakcji.
Każdy nastolatek należy do jednej z nich. Mimo to w wieku siedemnastu lat
przechodzi test, mający zdecydować, do której z frakcji powinien należeć.
Następnie sam ma prawo zdecydować, do której z nich przystąpi. Odejście z tej,
w której było się do tej pory, oznacza porzucenie dawnego życia i rodziny. A co
jeśli się jest takim trochę ni psem, ni wydrą? Gdy jest się każdym po trochu?
Ano, tego doświadczy główna bohaterka, gdyż okaże się, że jest, jak sam tytuł
wskazuje, niezgodna.
Tyle
fabuła, ale o czym tak naprawdę jest ten film? Moim zdaniem o tym, że
nonkonformizm wymaga odwagi. „Niezgodna” uświadamia, że nadawanie etykiet,
próba uszeregowania, zaklasyfikowania tak naprawdę szkodzi, a nie pomaga
ludziom. Każdy jest przecież inny, każdy jest wyjątkowy. Dlaczego mamy dążyć do
tego, by być jednakowi? Jest to też historia o tym, do czego prowadzi
niepohamowana chęć władzy i kontrolowania życia innych. Stąd zapewne porównanie
do „Igrzysk śmierci”. Gdzieś w tym wszystkim pobrzmiewa oczywiście typowy dla
prozy i filmów dla nastolatków motyw poszukiwania własnej tożsamości, ale tutaj
został potraktowany z lekkością, bez zbędnego nadęcia.
„Niezgodna”
jest filmem dobrym. Co więcej jest nie tylko dobrym filmem dla nastolatków, ale
jest po prostu dobra. Nie ma w niej dłużyzn, akcja trzyma w napięciu. Sama
historia również potrafi zaciekawić. Jest i przygoda, jest romans (a jakże!),
znajdzie się miejsce na tajemnicę i wewnętrzny konflikt. Gra aktorska na
przyzwoitym poziomie. Shailene Woodley
gra bardzo dobrze. Kate Winslet może nie wzbiła się na wyżyny aktorskiego
kunsztu, ale gra przyzwoicie. Przyjemnie się na nią patrzy.
„Niezgodna”
jest zdecydowanie najlepszym filmem dla nastolatków, jaki zdarzyło mi się
oglądać w tym roku. Gdybyście mieli wolne popołudnie i ochotę na niewymagający,
ale przyjemny film „Niezgodna” będzie idealną propozycją. Może nawet lepszą od
„Igrzysk śmierci”.
Komentarze
Prześlij komentarz