Gdyby Marple miała wąsy



„Morderstwo odbędzie się” należy do cyklu książek, których główną bohaterką jest Jane Marple, starsza pani, pałająca zamiłowaniem do historii kryminalnych. Obok Herkulesa Poirota to najbardziej rozpoznawalna postać stworzona przez Agatę Christie.
            W piątkowym wydaniu lokalnej gazety Little Paddock ukazuje się ogłoszenie, w którym wszyscy mieszkańcy zostali zaproszeni do uczestnictwa w grze w morderstwo. Właścicielka domu wymienionego w ogłoszeniu, wcześniej nie mająca pojęcia o istnieniu zaproszenia, postanawia się dostosować i przygotowuje przyjęcie. O wyznaczonej godzinie część mieszkańców miasteczka odwiedza pannę Blacklock i zupełnie niechcący uczestniczy w realnym zamachu na życie gospodyni, w trakcie którego ginie jedynie sam napastnik. Śledztwo prowadzi inspektor Craddock, a pomaga mu nieoceniona panna Marple, przebywająca z wizytą u przyjaciół.
            Poza faktem, że „Morderstwo odbędzie się” jest sprawnie napisane i dobrze się czyta, powieść ma niemal same wady. Owszem, intryga kryminalna jest przeprowadzona bardzo sprawnie i z dbałością o szczegóły (choć tym razem udało mi się domyślić się, kto zabijał, nie wiedziałam tylko, jaki miał powód). To druga książka Christie, którą czytam i zaczynam mieć wrażenie, że wszystkie są na jedno kopyto. Zawsze ktoś podaje się za kogoś innego, pojawiają się zaginieni krewni, którzy w ogóle nie powinni istnieć, a wszystko kręci się wokół dziedziczonych wielkich fortun. A same postaci, gdy poznać ich motywy, wydają się bardzo antypatyczne. Zdaję sobie sprawę, że w czasach, gdy Agata Christie pisała swoje książki, takie zdarzenia mogły być jeszcze na porządku dziennym (powojenny chaos, brak dokumentów), współczesnemu czytelnikowi kryminałów, obeznanemu z DNA i odciskami palców, coraz trudniej przyjmować tę rzeczywistość na wiarę.
            Nie podoba mi się także potraktowanie postaci Mitzi. Narrator pokazuje ją jako nieco niezrównoważoną intrygantkę, która lubi zmyślać i ma nazwisko nie do wymówienia. Nikogo też nie oburza fakt, że Patryk zrobił jej obrzydliwy żart i przekonał biedaczkę, że szukają jej gestapowcy. Niestety, mnie jako mieszkankę Polski, nieco inaczej patrzącą na okropności II wojny światowej, nie podoba się naśmiewanie się z Żydówki, która w strachu przed śmiercią ucieka z własnego kraju. Kraju, w którym miała tytuł uniwersytecki, a nie piekła placki dla bandy zadufanych w sobie mieszkańców wsi, dla których największy problem po II wojnie to taki, że węgiel jest drogi i znacznie trudniej, niż kiedyś o dobrego ogrodnika. Czytałam i zastanawiałam się, jak bardzo ci ludzie nie mieli o niczym pojęcia.  
            Po przeczytaniu książki obejrzałam ekranizację z 2005 roku, w której w rolę Jane Marple wciela się  Geraldine McEwan. Film jest dość wiernym odwzorowaniem książki, choć nie podoba mi się wycięcie części postaci – choćby Bułeczki i jej męża. Zupełnie niepotrzebna była także zmiana niektórych wątków – pozbawienie pułkownika żony i uwikłanie go w romans z panią Swettenham.
            Choć doceniam dokonania Agaty Christie dla rozwoju kryminału jako gatunku, „Morderstwo odbędzie się” nie jest książka robiąca dobre wrażenie, w Little Paddock mieszka zbyt wiele osób podających się za kogoś innego w przeliczeniu na kilometr kwadratowy.   Jest to powieść, przy lekturze której zastanawiałam się, czy Jane Marple sama w którymś momencie nie ściągnie maski, nie pokręci wąsa i nie powie: „Oto ja, Herkules Poirot, oszukałem was wszystkich i na co dzień noszę wąsy”.

Komentarze

  1. Rzeczywiście teraz Agatha Christie miałaby całkiem niezła konkurencję!

    OdpowiedzUsuń
  2. Powieść detektywistyczna rzeczywiście "trąci myszką", ale w tym jest jej urok. Nie na darmo powstają obecnie kryminały retro. Być może trzeba zwyczajnie lubić takie opowieści? :)
    Zgadzam się, że "przebieranek" jest w książkach Agathy dużo, to taki gatunek chyba :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że to, jak odbiera się stare kryminały, zależy od nastawienia. Ja na przykład uwielbiam klasyczne kryminały, w których rozwiązanie opiera się o metody abdukcyjne, a mniej o nowoczesne metody badawcze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyznam, że nie rozumiem części zarzutów zawartych w tej recenzji. Uważam, że jest niesłusznie krzywdząca.

    "współczesnemu czytelnikowi kryminałów, obeznanemu z DNA i odciskami palców, coraz trudniej przyjmować tę rzeczywistość na wiarę.".

    Ale chyba współczesny czytelnik zdaje sobie sprawę, że czyta powieść osadzoną w realiach powojennych, kiedy technika stała na innym poziomie, tak jak osiągnięcia kryminalistyki?

    W książce jest sensowne wyjaśnienie tego, dlaczego nie wszyscy są tymi osobami, za które się podają (zauważ zresztą, że dotyczy to, zdaje się, tylko osób powiązanych bezpośrednio ze sprawą):

    "- Po wojnie czasy się zmieniły - podjęła. - Teraz w każdej osadzie, każdym prowincjonalnym miasteczku mieszkają ludzie, którzy nie mają żadnych związków z tym miejscem i jego przeszłością. Kupują pałacowe rezydencje, małe domki przystosowują do swoich potrzeb i wymagań, a wiadomo o nich tyle, ile sami o sobie powiedzą. (...) Ludzie przyjmują ich na słowo".

    W książce chyba nie zostało jasno określone, jakiego pochodzenia jest Mitzi. A to, że tak ją traktowano? Ówcześni Anglicy mieli sporo dystansu do cudzoziemców. Sama Christie po prostu przelewała na papier współczesne jej nastroje społeczne. To również dlatego dziś jej książki są cenione - bardzo wiele mówią o przed- i powojennej Anglii.

    Ekranizacja, o której piszesz, nie jest zbyt wierna (co nie znaczy, że nieudana). Dość wierną ekranizacją jest ta z Joan Hickson z 1985 roku.

    Ze swej strony bardzo polecam "Morderstwo odbędzie się". To jedna z najlepszych książek Agathy Christie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zauważ, że zarzut "podmianek" nie dotyczy tylko tej pozycji. Mój problem polega raczej na tym, że dużo książek Agathy Christie podaje się za kogoś, kim nie jest. Zawsze znajdzie się jakiś nieślubny syn albo zagubiona córka. Nie sądzę, by nawet wtedy, podobnego rodzaju sytuacje miały miejsce z taką intensywnością.

      Co do Mitzi. Jasne, że zdanie wyrażone w powieści nie jest zdaniem autora. Niemniej Anglicy nie doświadczyli okropieństw wojny z taką intensywnością jak Europejczycy z kontynentu. Denerwowało mnie, że rozpaczali, iż nie mieli masła czy mięsa, gdy inne nacje doświadczały niesamowitych okropieństw, a całe miasta obracały się w perzyny.

      Bardzo dziękuję za ciekawy komentarz i chęć dyskusji.

      Usuń
  5. Tu się zgodzę, oczywiście, że "podmienianki" występują u Christie bardzo często (choć nie zawsze), ale wydaje mi się, że to wynika z konwencji gatunku - to klasyczne kryminały, w których nie wszyscy są tymi osobami, za które się podają. To trochę tak, jakby zarzucać Poirotowi, że pojawia się zawsze tam, gdzie kogoś mordują (z takimi argumentami również się spotkałem).

    Rozumiem Twoje odczucia co do wątków wojennych. No, ale skoro Anglicy nie doświadczyli okropieństw wojny z taką intensywnością jak Europejczycy, trudno, żeby odczuwali wojenne traumy. Zauważ, że "Morderstwo odbędzie się" rozgrywa się kilka lat po wojnie - już nie ma poczucia zagrożenia. Za to zwyczajna codzienność jest trudna, z niedoborami węgla, interesami na czarnym rynku, przemianami społecznymi. I to Christie właśnie opisuje.

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

Etykiety

Pokaż więcej