Mały wielki świat
„Miniaturzystka”
to debiut powieściowy Jessie Burton. Trzeba przyznać, że ta urodzona w 1982
roku Angielka postawiła sobie samej poprzeczkę bardzo wysoko. Napisała obszerną
i bardzo sugestywną powieść o życiu w XVII wiecznym Amsterdamie. Nie jest to
bynajmniej li i jedynie powieść historyczna.
Nella w wieku osiemnastu lat zostaje
wydana za maż za dwadzieścia lat starszego od niej mężczyznę. Historia stara
jak świat – ona ma pożądane nazwisko i zero kasy, on natomiast jest majętnym
kupcem, któremu przydałoby się wżenić w rodowe nazwisko. Szybko się jednak
okazuje, że owy układ jest tylko zasłoną dla grzechów i grzeszków ludzi, wśród
których przyjdzie odtąd żyć głównej bohaterce.
Jasne, „Miniaturzystka” jest
powieścią historyczną. Opowieścią o możliwościach, jakimi dysponowały kobiety w
XVII wiecznym Amsterdamie. Jest to właściwie przede wszystkim opowieść o nich i
dla nich. Jest to również historia o zależnościach małżeńskich i społecznych,
którym od wieków podlegają kobiety. Zarówno te, które jak Nella widziały sens
swego istnienia w zamążpójściu i urodzeniu dziecka, jak i te, będące niczym
Marin, upatrująca szczęścia jedynie w braku jakiejkolwiek zależności od
mężczyzny. Jednakże nie jest to powieść z rodzaju tych naiwnych. Opowiastek
raczej, w których biedna panna poznaje bogatego mężczyznę i odtąd wszystko w
jej życiu układa się pięknie. Nie, to powieść realistyczna, bardzo życiowa. To
sposób pisania o kobietach i dla kobiet, który bardzo popieram. „Miniaturzystka”
nie traktuje kobiet-czytelniczek niczym naiwne idiotki.
Niezwykle ciekawe są także wątki
poboczne – poruszenie problemu odmienności (zarówno fizycznej, jak i seksualnej).
Zadziwiające, jak bardzo postrzeganie tego, co „inne” nie zmieniło się przez
wieki. Może teraz gejów nie przywiązuje się już do młyńskich kół i nie topi,
ale pewne zasady rządzące światem nigdy się nie zmienią. To, co „inne”, zawsze
będzie „gorsze”.
Sam fakt wprowadzenia tytułowej
miniaturzystki, a wraz z nią, otwarcie powieści na realizm magiczny, również
wyszedł powieści na dobre. Kim jest tajemnicza kobieta? Czy rzeczywiście pomaga
Nelli, czy też jej szkodzi? Czego chce? Miniaturzystka jest w tej historii
wisienką na torcie. Sprawia, że wprost połyka się kolejne strony tej historii.
Z całego serca polecam lekturę
„Miniaturzystki”. To naprawdę kawałek porządnej literatury.
Czytałam, bardzo dobra książka. Druga powieść autorki już mnie tak nie zachwyciła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Już okładka kusi :)
OdpowiedzUsuń