Osiem lat minęło [wcale nie jak jeden dzień]
źródło |
Dziś
mija osiem lat odkąd zaczęłam pisać bloga. Osiem długich lat. Obecnie jestem już
w zupełnie innym miejscu niż wtedy, kiedy zaczynałam. Taki banał, nie wart może
pisania. Sporo się przez ten czas nauczyłam. To kolejny banał, ale i prawda.
Zakładałam ten blog z myślą, że będę pisać o książkach. Szybko zaczęłam pisać
także o filmach, serialach, musicalach. Z rzadka podejmowałam tematy społeczne.
Nie przyniosło mi to ani sławy, ani pieniędzy, nie pomogło w wydaniu książki.
Wielokrotnie myślałam, by rzucić to w diabły, ale zawsze stwierdzałam, że nawet
mimo braku odzewu, wolę pisać, niż nie pisać.
Wczoraj minął także rok, odkąd wydałam
swoją drugą książkę. Czy cokolwiek zmieniło to w moim życiu? Nie, ale też
specjalnie nie liczyłam, że zmieni. Nadal nie rzuciłam pracy, by kupić sobie
własną wyspę w ciepłych klimatach i bujając się w hamaku, popijać drinki z
palemką. Bardzo żałuję, wciąż na to liczę. Jedyna palemka, na jaką mogłam
liczyć to ta na fototapecie, której umieszczenie zaproponowała mi na froncie
lodówki koleżanka z pracy, gdy poprzednia lodówka wyzionęła ducha, a ta nowa,
niedopasowana do mebli kuchennych, stała gdzieś między aneksem kuchennym a
salonem. Ale problem został rozwiązany, więc i z palemki były nici. Bywa.
Udzieliłam jednego wywiadu do gazety. Miałam jedno spotkanie autorskie, które
sama przygotowałam, przeprowadziłam i odbyłam. Nie otrzymałam i nie otrzymuję
uprzejmych lisów od fanów (nieuprzejmych też na szczęście nie). Nie poszerzyłam
grona znajomych (no dobrze, aż do dzisiaj, zupełnie nieoczekiwanie). Po bułki wychodzę równie anonimowo, co osiem lat temu i co rok
temu. Nie jestem rozpoznawana na imprezach. Nie bywam na targach książki w
charakterze zaproszonego gościa. Ale za to napisałam drugą książkę. I bawiłam
się przy tym fenomenalnie.
Nadal lubię pisać. Lubię się dzielić
swoimi opiniami. I to, mam nadzieję, się nie zmieni. Prawda jest taka, że
jeżeli nie jesteś topowym autorem, to napisanie książki niewiele zmienia w
życiu człowieka i dobrze jest mieć do tego dystans, by się nie rozczarować.
Zatem zamierzam dalej, dzień po dniu,
robić swoje. Najlepiej jak potrafię. Edgarze, imienniku Edgara Allana Poe,
stary koniu, żyj sto lat! Mam nadzieję, że będziecie ze mną. Byłoby miło
(życzenia w komentarzach też zawsze mile widziane ;D).
I niech ta pasja pisania trwa nadal.. Bo ja lubię czytać "Bibliotekę Edgara". I choć nie zawsze się zgadzam z opiniami to zawsze podziwiam lekkość pióra, humor i dystans do siebie i świata.A własna palemka? Zawsze można ją wyhodować w doniczce :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za miłe słowa.
UsuńTeż lubię bloga. I czytam. Czy w pierwszej książce odnosiłas się do swoich osobistych doświadczeń w związku? Pytam bo w tej książce czytałam o sobie.
OdpowiedzUsuńJeśli pyta Pani, czy mój związek został przełożony jeden do jeden na książkę, to nie. Jest to raczej suma kobiecych doświadczeń dotyczących związku. W tym także niektórych moich. Serdecznie dziękuję za komentarz i serdecznie pozdrawiam :).
Usuń