Na morza dnie

Po raz kolejny sprawdzam serię „Mroczna baśń”. Tym razem zabieram się za „Świat obok świata” – opowieść o tym, co by się stało, gdyby Urszula zwyciężyła, a Ariel nigdy nie poślubiła Eryka. Czy jest to książka nieco lepsza od poprzedniczek (przypominam, mam już za sobą „Aladyna” oraz „Śpiącą Królewnę” i daleko było mi do zachwytów nad nimi)?

            Ariel ponosi klęskę. Nie udaje jej się rozkochać w sobie księcia Eryka, w związku z czym jego żoną zostaje Vanessa, a nasza mała syrenka musi wrócić do oceanu i zmierzyć się z konsekwencjami swoich decyzji – jej ojciec nie żyje, w oceanie panuje bezkrólewie i chaos, a sama księżniczka jest od teraz niemową.

            „Świat obok świata” jest książką zdecydowanie lepszą niż „Dawno, dawno temu… we śnie”. Przede wszystkim więcej się tu dzieje. Poza tym jak na książkę dla dzieci ma wyjątkowo gorzki wydźwięk. Pokazuje, że podejmowanie decyzji pod wpływem emocji nie jest dobre i może sprowadzić na nas przykre konsekwencje. Pokazuje, że młodzi ludzie palą się do działania, ale często jest to działanie głupie i wprowadzające masę zamieszania. Poza tym (choć tylko poniekąd, w końcu to powieść dla dzieci) książka daje do zrozumienia, że nie zawsze pierwsza miłość jest tą właściwą i szczęśliwą. Co więcej nasz książę utknął w naprawdę nieudanym małżeństwie, które jest tu bezlitośnie i prawdziwie sportretowane. Tak, takie związki tez istnieją, drogie dzieci.  

            Podoba mi się też, jak przedstawiono naszą małą syrenkę. Ariel to postać, która zdecydowanie nabiera charakteru. Zostaje królową oceanu i całkiem nieźle radzi sobie z rządzeniem, a poza tym musi codziennie borykać się z brakiem głosu i potrzebą zwięzłego i dokładnego przekazywania swoich myśli. Niestety o ile nasza bohaterka bardzo się rozwinęła, to książę Eryk nadal pozostaje bezpłciowy. Jest tak bardzo melancholijny i niezorientowany w tym, co się dzieje, że biorąc pod uwagę, jak zmieniła się nasza syrenka, dziwi w ogóle, że na koniec jest nim jeszcze zainteresowana. Ach, ta miłość!

            Co ciekawe autorka postanowiła do swojej książki wprowadzić wątki związane z ekologią. Czytamy na przykład, że ludzie wyławiają zbyt dużo owoców morza, które potem się marnują. Mimo że nie są to fragmenty bardzo nachalne, wyczuwa się od nich wyraźnie dydaktyczny smrodek.

            Z punktu widzenia osoby dorosłej bardzo mnie bawiło, w jaki sposób Ariel z Erykiem postanowili pokonać Urszulę. Choć pewnie dzieci nie będą się zastanawiały nad zasadnością i sensownością tego planu. Szkoda, że autorka nie wpadła na ciekawsze rozwiązanie, bo to, które przedstawiła jest, delikatnie mówiąc, słabe.

            Jak na razie „Świat obok świata” jest najlepszą książką z serii. Jest to zdecydowanie historia, w której nasza księżniczka przechodzi przemianę, czegoś się dowiaduje o sobie i świecie, a to zawsze jest krok w dobrym kierunku. Szkoda, że to kolejna książka, w której mamy do czynienia z tak bardzo nijakim księciem.

Komentarze

Popularne posty

Etykiety

Pokaż więcej