"Myślę, że jest miłością to, bo jeśli nie, to co?"
„Skrzypek na dachy” to chyba jeden
z bardziej znanych musicali. Jego premiera odbyła się w 1964 roku na Broadwayu.
W 1971 roku powstał także film, który nagrodzono Oscarem. Musical jest luźno oparty
na motywach powieści Szolema Alejchema,
ukraińskiego pisarza polskiego pochodzenia. W naszym kraju wystawiano
„Skrzypka” wielokrotnie, między innymi w tatrze Wielkim oraz Teatrze Muzycznym
w Poznaniu, ale także w Krakowie, Warszawie i Lublinie.
Musical
przedstawia dzieje rodziny mleczarza Tewje. Biedak ma pięć córek, które uparły
się, że wyjdą za mąż z miłości. Najstarsza nie chce bogatego rzeźnika, gdyż
woli klepać biedę z krawcem, młodsza zakochała się w komuniście, a trzecia, to
już w ogóle tragedia, upodobała sobie prawosławnego Rosjanina. Biedny mleczarz
miota się więc między miłością do swych córek i pragnieniem ich szczęścia, a
potrzebą podtrzymania tradycji, a co za tym idzie dochowania wierności nakazom
boskim. „Skrzypek na dachu” jest też kolejnym ukazaniem niedoli Żydów na
przestrzeni wieków. Tewje i jego rodzina żyją na zapadłej ukraińskiej wsi i
próbują koegzystować z resztą ludności niewielkiej Anatewki. Kłopot w tym, że
nadciąga wiatr historii. Najpierw rewolucja 1905 roku w Rosji i rodzący się
komunizm, następnie masowe wypędzenia Żydów.
„Skrzypek
na dachu” jest niewątpliwie musicalem bardzo smutnym (i nie mam tu na myśli smutnego
losu ojca, któremu przyszło mieć pięć córek, zamiast syna; gdy tak jednak
patrzę na Tewje i pana Benneta, to uwierzcie mi, pełen szacun, święty by nie
wyrobił, a co dopiero zwykły człowiek!). Pokazuje niedolę człowieka uwikłanego
w historię. Jedna z córek Tewje postanawia z Anatewki udać się do Krakowa. My z
perspektywy czasu wiemy, jak brzemienny w skutki i fatalny był to wybór, ale
czy wtedy, na początku XX wieku, Kraków nie był miejscem dobrym, jak każde
inne? Musical mówi o rozdarciu miedzy miłością do rodziny a umiłowaniem
tradycji i nakazów boskich. Czy postęp jest zły, czy niesie ze sobą tylko zagrożenie?
A może zmiana jest nieuchronnie wpisana w istnienie świata?
Gdzieś
w tym całym smutku, w żalu, że „w byciu biednym nie ma żadnej hańby, ale chwały
żadnej także nie ma” oraz w zadawanym po 25 latach małżeństwa pytaniu „Czy mnie
kochasz?” kryje się nadzieja. Mimo kolejnych przykrości, jakie spotykają
bohaterów, w przeciwieństwie choćby do „Nędzników”, „Skrzypek” pozostawia nas z uśmiechem.
Polecam
Waszej uwadze ten wspaniały musical.
Przepiekny song. Czym jest milosc? Troska o drugiego czlowieka, wypelnianiem codziennych obowiazkow. Milosc to nie szalenstwo, ale codzienny trud.
OdpowiedzUsuńTo prawda. Milosc to nie chwilowe zauroczenie, ale codzienna troska o drugiego czlowieka, zrozumienie, gotowosc do ustepstw. Milosc to wyzwanie, szacunek dla odmiennosci, akceptacja innosci. Latwo jest powiedziec: kocham, trudniej zmagac sie z zyciem, ktore nie zawsze jest latwe i proste.
OdpowiedzUsuń