Quick na bis
Matthew Quick był nauczycielem
angielskiego. Rzucił pracę, by zostać pisarzem. Stworzył „Poradnik pozytywnego
myślenia” i bach, mamy bestseller. Nawet Hollywood zakochało się w historii
Patta i Tiffany. „Niezbędnik obserwatorów gwiazd” to druga wydana na polskim
rynku powieść tego autora. Tytułem nawiązująca do pierwszej, ale nie dajcie się
zwieść, to tylko zabieg wydawcy, bo ani tytuł oryginału tak nie brzmi („Boy
21”), ani też nie ma nic wspólnego z prezentem, który Tiffany daje Pattowi w
ostatniej scenie „Poradnika pozytywnego myślenia”.
„Niezbędnik ” jest opowieścią o nastolatku
żyjącym w mieście rządzonym przez gangi.
Finley nade wszystko kocha dwie rzeczy – koszykówkę oraz swoją dziewczynę,
Erin. Trener prosi go o oddanie mu przysługi – chce, żeby zaprzyjaźnił się z
synem jego zamordowanych przyjaciół, który ma zamieszkać u swoich dziadków.
Jest jednak pewien kłopot. Chłopak wierzy, iż jest przybyszem z gwiazd.
„Poradnikiem
pozytywnego myślenia” byłam zachwycona. Była w tej powieści lekkość, był humor.
Bohater miał mentalność dziecka, ale to nikomu nie przeszkadzało, bo wszak była
to opowieść wariata. W „Niezbędniku” krystalizują się już stałe wyznaczniki
pisarstwa Quicka, do których nas przyzwyczaił – dziecinny sposób narracji (tam
bohaterem był czubek, tu nastolatek, który wciąż jeszcze w dziecinny sposób
widzi świat), zainteresowanie sportem (tam bohater miał fioła na punkcie footballu,
tu w centrum jest koszykówka) i wreszcie próba opowiadania o ważniejszych,
„cięższych” tematach (tam zdrada, depresja i próba wyjścia z dołka, tutaj
śmierć bliskich i przymus życia w miejscu, gdzie rządzi przemoc – gangi).
Dlaczego piszę: próba? Bo właśnie za próbę pisania o rzeczach ważnych i to,
niestety, nieudaną, uważam „Niezbędnik obserwatora gwiazd”. „Poradnikiem” byłam
zachwycona. Była w nim lekkość, ale było i miejsce na rozterki głównego
bohatera. W „Niezbędniku” rozterki miały wziąć górę, miała to zdaje się być książka
o stracie, próbie radzenia sobie z nią i o wyrwaniu się z zaklętego kręgu
przemocy, a stała się zlepkiem opisów oglądania nieba z dziewczyną i kumplem,
czytania „Harry’ego Pottera” oraz grania w kosza. A wielkie problemy czają się
gdzieś w tle. Kłopot z tym, że zdecydowanie za daleko.
Zastanawiam
się, dla kogo to mają być książki. Dla kogo pisać chce Quick? Dla dorosłych?
Jeśli tak, „Poradnik” był do zaakceptowania, bo była to opowieść o dorosłym o
mentalności dziecka, „Niezbędnik” nie jest już lekturą dla dorosłych. Jeśli
natomiast pragnie pisać dla młodzieży „Niezbędnik” będzie się nadawał,
„Poradnik” musi zostać odrzucony.
Reasumując,
pierwsza książka autora mnie zachwyciła, druga, choć bardzo tego żałuję, nie
sprostała moim oczekiwaniom. Czekam na trzecią, by ostatecznie ugruntować swoją
opinię o pisarstwie Quicka.
Ta książka jest o przyjaźni. O przyjaźni, która może zaistnieć dla każdego. To jest temat przewodni, a nie śmierć bliskich czy to, że główni bohaterowie muszą żyć tam gdzie rządzi przemoc. O śmierci, za wyjątkiem pewnej wzmianki, którą przecież główny bohater nie bardzo pamięta. A gangi? To dodaje tła dla przyjaźni, że jest ona bezwarunkowa, że każdy bez względu na to jaki jest zasługuje na przyjaciela. Książka o przyjaźni, dobra dla wszystkich. :)
OdpowiedzUsuńTrochę ogólnikowo sytuacja, ale żeby nie było spoilerów ;).
I można powiedzieć, że o ile Poradnik jest kierowany ku dorosłym, to zarówno Niezbędnik, jaki i Wybacz mi, Leonardzie i Prawie jak gwiazda rocka dla młodzieży, bo przedstawia w nich właśnie poszukiwanie przyjaciół, własnej drogi w życiu, bunt przeciwko dorosłym, czy kwestie związane z wiarą.
Osobiście uważam, że te właśnie książki pozwalają podtrzymać mi wiarę w ten świat i drugiego człowieka. :D
Zastanawiam się, czy byłabym się gotowa z tym zgodzić. Czy nie jest to książka o przemocy? Moim zdaniem i owszem - cała sytuacja z Erin nie jest historią o przyjaźni, a o ponoszeniu konsekwencji i o przemocy. Czy nie jest książką o radzeniu sobie z odejściem? A niby dlaczego Numer 21 twierdzi, że jest kosmitą? Zatem tak, jestem skłonna się zgodzić, że jest to powieść o przyjaźni. Czy głownie o przyjaźni. Z tym mogłabym już polemizować :). Ale musi być dobra, skoro możemy się o nią spierać.
UsuńMam zamiar WRESZCIE zapoznać się z twórczością tego autora! Zawsze, kiedy jestem w księgarni, to nazwisko i jego tytuły umykają mi z pamięci.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Shelf of Books
Jeszcze nie czytałam, ale ciągle o niej pamiętam i kiedyś w końcu przeczytam :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam, ale ciągle o niej pamiętam i kiedyś w końcu przeczytam :)
OdpowiedzUsuńAaaa, są komentarze. Dziękuję :).
OdpowiedzUsuń