Bibliotekarka Olivia Caliban
W trakcie urlopu
udało mi się obejrzeć drugi sezon „Serii niefortunnych zdarzeń” (o czym być
może popełnię jeszcze osobną notatkę). W zamierzchłych czasach, kiedy byłam
nastolatką i prenumerowałam „Victora Gimnazjalistę”, znalazłam w nim recenzję
serii Lemony’ego Snicketa i się zakochałam. Po latach z ogromnym entuzjazmem przyjęłam
fakt, że Netflix robi kolejną ekranizację tego cyklu. (Poprzednia z Jimem
Careyem i Meryl Streep zawierała w sobie fabułę trzech książek i nie sprzedała
się na tyle dobrze, by zdecydowano się na kontynuację.)
W drugim sezonie
serialu, gdy sieroty Wioletka, Klaus i Słoneczko trafiają do Akademii
Antypatii, poznają tam przesympatyczną bibliotekarkę – Olivię Caliban. Olivia,
na polecenie dyrektora, otwiera swój przybytek tylko na dziesięć minut
dziennie. Przecież nadmierne korzystanie z biblioteki szkodzi. Jej ulubionym
zajęciem jest jeżdżenie na wózku bibliotecznym (oczywiście, gdy nikt nie
patrzy). Ulubiona książka Olivii to „Zabić drozda”, dlatego niedouczona
Karmelita uważa, że bibliotekarka uwielbia zabijać ptaszki. Motto życiowe
Olivii, zaczerpnięte z książek, brzmi: „Każdy
dostaje to, czego chce!”.
Bibliotekarka
tak bardzo angażuje się w sprawę sierot Baudelaire, że dołącza do tajnej
organizacji WZS i zostaje wolontariuszką. Jakie były jej dalsze losy? To
pozostawię dociekliwym. Być może ktoś będzie chciał się zapoznać z serialem,
więc nie zepsuję oglądania. Swoją drogą serdecznie polecam, specyficzny, ale
świetny!
Jeszcze garść
ciekawostek. Nazwisko Caliban pochodzi, jak przypuszczam, ze sztuki Williama
Szekspira, „Burza”. Pojawiający się w niej Kaliban był dzikusem, którego wiązł
pod swoje skrzydła i między innymi nauczył czytać Prospero, czarodziej-rozbitek.
Na dodatek Kaliban był synem wiedźmy Sykoraks, a Olivia Caliban, w jednej z
odsłon serii, dociera do wesołego miasteczka o nazwie Gabinet Caligariego
(również nieprzypadkowa nazwa, ale to już pomińmy, wielbiciele starych filmów
zaśmieją się z żartu, dociekliwi mogą sobie sprawdzić), gdzie wciela się w
wiedźmę Madame Lulu. Co ciekawe, w oryginalnej serii Olivia Caliban nie była bibliotekarką
i nie pracowała w Akademii Antypatii. Spotykamy ją tylko w tomie „Krwiożerczy
Karnawał”, gdzie na polecenie WZS wolontariuszka wciela się w Madame Lulu.
Tym samym Olivia
Caliban dołącza do naszej galerii popkulturowych bibliotekarek, zajmując
miejsce obok Sadie, Aurory Teagarden i Celestyny Pajączek.
Fajny wpis, właśnie mi przypomniałaś o Netflixie. Tam mają doskonałe seriale. Pozdrawiam nocną porą.
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona postać z Serii Niefortunnych Zdarzeń. Uwielbiam ją❤️ Tak wogule kocham ten serial oglądała go 6 razy
OdpowiedzUsuń