Moje dni z książkami
Dzień 24 - Książka, która okazała się
jednym wielkim oszustwem
„Jednym wielkim” to może nie, ale
czasami bywa, że po lekturze notki na odwrocie okładki nastawiona jestem na
coś, co będzie „wow”, a potem okazuje się, że dałam się zmanipulować. Oszustwem
są dla mnie książki kiepskie, źle napisane, które robią zawrotną karierę wśród
czytelników. Mogłabym się oburzać, że „papier toaletowy zawsze będzie bardziej
popularny od papieru czerpanego”. Ale z drugiej strony, czy mam prawo odmawiać
jakiejś książce należnego jej miejsca? Nie wydaje mi się. Po prostu, co dobre
dla jednych, nie jest dobre dla drugich. Zatem czytajmy i dajmy czytać innym
to, co im się podoba.
Dzień 25- Ulubiona
autobiografia/biografia
Znów gatunek, którego praktycznie
prawie nie czytam. Ale z tych, które przeczytałam, postawiłabym na książkę Anny Przedpełskiej-Trzeciakowskiej „Na
plebanii w Haworth”. Niesamowicie ciekawa pozycja, zwłaszcza dla miłośniczek
twórczości sióstr Bronte. Co akurat bardzo cieszy, rok lub dwa lata temu,
została wznowiona przez wydawnictwo Świat Książki i znów można ją dostać od
ręki. Drugą taką pozycją byłaby „Moja matka czarownica” biografia Doroty Terakowskiej
pióra jej córki. Fascynująca. Serdecznie polecam lekturę, jeśli jeszcze nie
znacie.
Komentarze
Prześlij komentarz