Mesjasza w Tobie widzieć chcą i zniszczą wiedząc, że mylili się…*
Ludzi od zawsze fascynowały apokryfy i
wszelkie zapiski odrzucone przez Kościół jako niekanoniczne. Stąd na przykład
wielkie zainteresowanie rzekomą ewangelią Judasza, stąd spora reprezentacja
motywu apokryfu w kulturze popularnej. Wystarczy wspomnieć chociażby anime
„Neon Genesis Evangelion”, gdzie pojawiają się odwołania do proroctw ze zwojów
znad Morza Martwego czy „Kod Leonarda da Vinci” Dana Browna. W ten trend wpisał
się też „Trzeci testament” Dorisona, Alice’a, Rechta i Montaigne’a, którego
akcja również skupiona jest wokół apokryficznego testu,. Po latach francuscy
twórcy ponownie powracają do swojej serii, tworząc prequel opowiadający o tym,
jak w ogóle doszło do powstania zwoju nazwanego trzecim testamentem.
Zarówno Xavier Dorison,
jak i Alex Alice są na polskim rynku dość znani. Pierwszy z nich pisał
scenariusze do „Thorgala”, „Syndromu Abla” czy „Łabędziego śpiewu”. Drugi
natomiast jest kojarzony jako twórca autorskiej serii dla młodzieży „Gwiezdny
zamek”, w której odpowiada zarówno za rysunki, jak i scenariusz. Ilustrator
Robin Recht odpowiada za „Elryka”, a dla Thimothée Montaigne’a jest to debiut
na polskim rynku.
Bohaterem „Trzeciego
testamentu. Juliusza” jest Juliusz Publiusz Windeks, rzymski dowódca legionów,
który po powrocie do Rzymu postanawia dokonać przewrotu politycznego. Ten
jednak zostaje udaremniony. Zhańbiony wódz trafia do kopalni siarki w Judei,
gdzie jego losy łączą się z pewnym wyznawcą Chrystusa.
„Trzeci testament.
Juliusz” to kawał naprawdę świetnego komiksu historyczno-przygodowo-fantastycznego.
To przede wszystkim niesamowita opowieść o mechanizmach władzy i Jerozolimie
pół wieku po Chrystusie. To opowieść o Żydach, którzy wciąż czekają na
nadejście mesjasza, o chrześcijanach, którzy znów czekają na nadejście mesjasza
i o napięciach między wszystkimi ówczesnymi nacjami i plemionami. Juliusz
Publiusz Windeks jako niewierzący jest w stanie na wszystkie wydarzenia patrzeć
z boku. Mówi o Żydach, że to szalony naród, który codziennie powołuje do życia
setki kolejnych mesjaszy, ma ich za wariatów fanatyków religijnych. Jego
postawa i postawa chrześcijańskiego mężczyzny są ze sobą wciąż konfrontowane –
brutalność z uległością, przebaczenie z nieustanną nienawiścią, pogodzenie ze
wszystkim, co zzsyła los z walką o los swój i najbliższych.
Komiks Dorisona i Alice’a
w doskonały sposób pokazuje, że „mesjasz” to tylko kolejny produkt, który
trzeba sprzedać, by miliony uwierzyły i zrobiły dokładnie to, co chcemy, aby
zrobiły. A to czy rzekomy zbawiciel rzeczywiście słyszy boży głos, to już
zupełnie sprawa drugorzędna.
Ale „Trzeci testament” to
nie tylko rozważania o władzy i mechanizmach tworzenia „gwiazdy”. To także
bardzo ciekawa opowieść o ludzkiej naturze. Prym wiedzie tutaj główny bohater,
ale również postaci poboczne są wyraźnie zarysowane. Dorison stworzył szereg
pełnokrwistych osobowości, na których losach, zanim się nawet zorientujemy,
zacznie nam bardzo zależeć.
Ponieważ spora część
komiksu to opowieść drogi, możemy obserwować różnorodne krajobrazy. Będzie i
piaszczysta pustynia, i parna dżungla. Nasi bohaterowie zawitają do wiszących
ogrodów Semiramidy w Babilonie oraz trafią w góry, których mieszkańcy do
złudzenia przypominać będą Tybetańczyków. Mimo mnogości scenerii i plenerów
rysunki Rechta i Montaigne’a dają radę. Co ja mówię! One nie dają rady, one są
wspaniałe. Ożywiają ten świat, sprawiają, że zatapiamy się w nim bez reszty.
Jeżeli miałabym wskazać
na jeden słabszy element, byłoby to zakończenie. Jest nieco przekombinowane i
zdecydowanie zbyt efekciarskie. Godne iście hollywoodzkiego filmu. Nie
przypadło mi do gustu.
Naprawdę polecam lekturę
„Trzeciego testamentu. Juliusza”, bo to świetna rzecz. Zarówno pod względem
fabularnym, jak i graficznym. Na dodatek Egmont zaproponował nam wydanie
zbiorcze, co sprawia, że możemy od razu poznać kompletną historię, a to
niezaprzeczalny atut. Przeczytajcie, gwarantuję, że nie będziecie mogli się
oderwać.
________________________________________________________
Przenika myśli me [w:] A.L. Webber, Jezus Christ Superstar, tłum. Wojciech Młynarski i Piotr Szymanowski.
Komentarze
Prześlij komentarz