Madame Intueri i uczniowie
Intueri jest dziwna. Zdarza jej się myśleć, a co gorsza nawet pisać o sobie w… trzeciej osobie. W liceum omawia się Mickiewicza. Poznaje się go boleśnie dogłębnie. Przechodzi się z nim przez wszystkie etapy życia i twórczości, wskrzeszając i nie pozwalając skonać raz, ale porządnie, na dobre. Wielki wieszcz ożywa zatem na nowo z każdym rokiem szkolnym. Intueri jest szalona. Tylko ona mogła wpaść na to, by wykładać Mickiewicza przy pomocy… wampirów.
Madame Intueri w czterdzieści pięć minut przedstawia uczniom historię rozwoju wampira. Rozpoczyna od fragmentu filmu „Zmierzch”. Pokazuje moment, gdy Bella domyśla się, że Edward jest wampirem. Z ekranu pada pytanie krwiopijcy: „Boisz się?”. Madame wyjaśnia, że odpowiedź udzielona przez Bellę jest nieprawidłowa. Oczywiście, że powinna brzmieć „tak”. Szybki bieg przez stulecie wampirów. Od wieku XIX (istota dwu-sercowa i dwu-duszna) i powieść gotycką („Dracula”), poprzez początek wieku XX i kino niemieckie („Nosferatu: symfonia grozy”) oraz amerykańskie („Dracula” z 31 i 92 roku). Madame wyjaśnia, dlaczego „Kroniki wampirów” stanowiły przełom w pisaniu o krwiopijcach („Wyobraźcie sobie, melancholijny, ludzki wampir”). Kończy wampirami „posedwardiańskimi”(„Kto pamięta, czy Edward ma kły?” Cisza. „No, to nie jest podchwytliwe pytanie. Czy Edward ma kły?”. „Ma, dwa, jak każdy”. „Słusznie, ale czy Edward ma dwa wampirze kły?”. Cisza na sali. „Otóż mnie! Meyer pozbawia wampiry kłów”)
Intueri jest ironiczna. Madame przedstawia uczniom Henry’ego Gota. Rozdaje im fragment „Garderoby duszy”:
Henry Got siedział w skórzanym fotelu i z kryształowego kieliszka popijał coś, co wyglądało na krew. Na kolanach trzymał książkę w czerwonej okładce. Imię i nazwisko autora, podobnie jak tytuł dzieła, wypisano złotymi literami. Pieśń ma była już w grobie, już chłodna/ Krew poczuła, spod ziemi wygląda/ I jak upiór powstaje krwi głodna/ Tak! Zemsta, zemsta, zemsta na wroga/ Z Bogiem i choćby mimo Boga/ I Pieśń mówi: ja pójdę wieczorem/ Naprzód braci rodaków gryźć muszę/ Komu tylko zapuszczę kły w duszę/ Ten jak ja musi zostać upiorem. Tak, zemsta, zemsta, zemsta na wroga/ Z Bogiem i choćby mimo Boga/ Potem pójdziem, krew wroga wypijem/ Ciało jego rozrąbiem toporem/ Ręce nogi gwoździami przybijem/ By nie powstał i nie był upiorem. Henry Got obojętnie przerzucił kilka kart książki. Spojrzał w górę. Ktoś, kto przyglądałby mu się z boku, sądziłby zapewne, że uparcie wypatruje czegoś na suficie. Ale Got i Ten, którego bezgłośnie wzywał, doskonale wiedzieli, na co tak naprawdę patrzy. Nie spuszczając wzroku z sufitu, wyszeptał:
- Taka pieśń jest siła, dzielność,
Taka pieśń jest nieśmiertelność!
Ja czuję nieśmiertelność, nieśmiertelność tworzę
Cóż Ty większego mogłeś zrobić – Boże?
Wróciła do pokoju i rozłożyła łóżko. Potem uszykowała jeszcze notatki i teksty potrzebne jej następnego dnia na zajęciach. To właśnie wtedy natrafiła na ksero od Mikołaja. Teczka zawierała dwa krótkie artykuły „Gryźć muszę” i „Któż ten mąż?”. Zuzanna zmarszczyła brwi. Bez większego zainteresowana przerzuciła kilka kartek. Wtedy natrafiła na podkreślenia poczynione przez Mikołaja. Westchnęła, najwidoczniej chciał mieć pewność, że przynajmniej przejrzy materiały, które jej podrzucił. Wsunęła się do łóżka, otuliła kołdrą i przysunęła sobie lampę. Zaczęła czytać. Pocałowaniem wszczepiłem w duszę/ Jad co was będzie pożerać. Dwukrotnie przebiegła wzrokiem podkreślony dwuwers i nagle stwierdziła, że wcale nie chce się nad nim zatrzymywać. Nie chce wiedzieć, co Mikołaj próbuje jej przekazać. Mimo to, słowa dźwięczały dziewczynie w uszach. Szybko przerzuciła kartki. Kolejny cytat Lecz wprzód zostaniesz na ziemi upiorem/ I trup twój z ziemi wyłażąc wieczorem/ Pójdzie nawiedzać krainę rodzinną/ Powinowatych spijać krew niewinną/ Tam, na rodzeństwo własne zajuszony/ Wyssiesz krew swojej siostry, córki, żony; Ścierw twój zasilisz cudzym życia zdrojem/ Chciwie pić będziesz brzydząc się napojem. Zuzka zamknęła oczy i natychmiast je otworzyła. Nie chciała wiedzieć, co podsunie jej pod powieki usłużna wyobraźnia, jeśli tylko pozostawi je zamknięte. Może obraz makabry, a może wręcz przeciwnie, coś zupełnie odmiennego?
J. Wochlik, Garderoba duszy.
„Co w tych tekstach napisano o wampirach?” Cisza na sali „Słuchajcie, to nie było podchwytliwe pytanie. Czasami polonista pyta po prostu o to, co jest napisane na kartce, którą wam podał chwilę wcześniej. Więc jak?” „Że wampir jest zły i chce zemsty?” „No, no i co jeszcze?” „Że zabiłby bez litości swoją rodzinę.” „A jak myślicie, któż ten mąż, którego czytają bohaterowie?” „No, ten Wochlik, nie?” Madame zamurowało, ale ma twarz kamienną, pełen spokój. „Wochlik jest autorem <<Garderoby duszy>>, w której cytuje…” Cisza. „Pieśń zemsty z <<Dziadów>>. Te słowa o ręce, nodze, mózgu na ścianie napisał Mickiewicz.” Niedowierzanie. Jeszcze większe, gdy czytają kartki: „Dokonaj interpretacji porównawczej <<Pieśni zemsty>> i fragmentu <<Chrztu ognia>> Andrzeja Sapkowskiego”. Szmery, szumy, konsternacja. Pracują, pracują dzielnie. Zbliża się dzwonek. Madame uśmiechając się do ucznia, mówi: „Ten Wochlik jest kobietą. Ale to dobrze, że pomyliłeś ją z mężczyzną, gdyż mężczyźni piszący fantasy lepiej się sprzedają. Wochlik jednak jest kobietą. A ta kobietą jestem ja”. Patrzą i nie wierzą. Rzucają sobie zdziwione spojrzenia. Madame czuje się tak, jakby właśnie wyrosły jej czułki. Jakby nagle była obcym, ósmym pasażerem Nostromo.
Intueri wie, że bywa pomysłowa. Ma nadzieję, że udało jej się przekazać uczniom, iż kultura nie wisi w próżni, że jedni twórcy odwołują się do innych – polemizując z nimi lub bezmyślnie kopiując. Bo pisarze, jak wszyscy ludzie, dzielą się na tych, którzy wiedzą, co robią i na tych, którzy nie wiedzą, co robią. Intueri próbowała zasiać ziarno świadomego konsumowania kultury. Próbowała…
Intrygujące... i te obrazki:)
OdpowiedzUsuńNieźle, całkiem nieźle. Chyba chciałabym zobaczyć tę lekcję :D Zawsze wiedziałam że jesteś pomysłowa;P
OdpowiedzUsuń